[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sprawdziła, czy i tym razem poczuje to samo? Jego usta znajdowały się tak
kusząco blisko. Wystarczy tylko stanąć na palcach, pomyślała, czując, jak
Luke pochyla głowę.
Nagle cofnął się gwałtownie.
Nie rzucił gniewnie.
Spojrzała na niego ze zdumieniem.
Słucham?
Wiem, że przez ostatnie dwa miesiące wiele straciłaś, dlatego czujesz
się bezbronna i bezradna, ale nie pozwól, by kierowały tobą emocje związane z
tym, co się dzisiaj wydarzyło. Istnieje między nami układ, to wszystko. Między
nami nic nie ma. Pamiętaj o tym.
65
R
L
T
Pamiętam... odparła cicho.
To dobrze. Nie szukam prawdziwej żony. Nasz związek jest tylko na
jakiś czas i tylko na niby. Owszem, jesteś ładna, nawet bardzo, ale nie
interesujesz mnie.
Skrzywiła się. Nie wiedziała, co odpowiedzieć na takie dictum. Nawet
jeśli błędnie oceniła to, co ujrzała w spojrzeniu Luke'a... i to, co poczuła, że
dzieje się między nimi... nie było powodu, żeby zachowywać się tak okrutnie.
Było jej przykro, czuła się wyśmiana, zdeptana. A z tego brał się ten
okropny wstyd: jestem gorsza, jestem do niczego. Czy taki już jej los, że
mężczyzni, z którymi bierze ślub, muszą ją poniżać?
Chciała odsunąć się, a jednak trwała dumnie w miejscu, wytrzymując
spojrzenie Luke'a. Im dłużej patrzyła, tym bardziej była pewna, że miała rację.
W jego oczach pojawił się cień uczucia, którego początkowo nie rozpoznała.
Nie chodziło o pożądanie, które, jak jej się zdawało, zobaczyła wcześniej, ani o
brak szacunku, co mogły sugerować surowe słowa. To było coś innego. Gniew.
Spróbowała jakoś to sobie wytłumaczyć. Dlaczego miałby być wściekły na
nią?
A może jest zły na siebie? pomyślała, nie odrywając wzroku od jego
ciemnych oczu. Według niej istniał tylko jeden powód, dla którego mógł
złościć się na siebie.
Ponieważ miała rację. Poczuł to samo co ona, tę pchającą ich ku sobie
siłę. Poczuł to, lecz z jakiegoś powodu bardzo mu się to nie spodobało.
I nagle ją też ogarnęła złość. To prawda, Luke nie mylił się. Wiele
przeszła przez ostatnie dwa miesiące. Zresztą nawet w ciągu ostatnich dwu-
dziestu czterech godzin tyle się wydarzyło: by ratować swe życie, musiała
wyjść za mężczyznę, którego nie znała, była świadkiem postrzelenia Viktora,
uciekała przed napastnikami, którzy nocą wtargnęli do domu. Biorąc pod
66
R
L
T
uwagę te wszystkie okoliczności, postępowanie Luke'a, czyli zrzucenie na nią
całej winy za własne uczucia, było wielce obrazliwe. No i stanowiło paskudne
zwieńczenie tego jakże paskudnego dnia. A tego nie była już w stanie znieść!
Błyskawicznie podeszła do Luke'a i położyła mu dłoń na kroczu.
Wzdrygnął się, raptownie cofnął biodro, lecz zdążyła poczuć coś, co
utwierdziło ją co do jego prawdziwej reakcji.
Odrzuciła głowę do tyłu, popatrzyła na niego z bezczelną zuchwałością:
Widzę, że jesteś takim samym kłamcą jak mój pierwszy mąż. Nie
musisz się martwić. Zakochałam się już w jednym łgarzu, nie popełnię tego
samego błędu po raz drugi.
Chciała się odwrócić od niego, ale nie pozwolił jej. Złapał ją za ramię i
przyciągnął do siebie. Posłała mu zaskoczone, wściekłe spojrzenie, chociaż
zaznała przyjemnego impulsu, gdy poczuła dotyk palców Luke'a.
Pochylił się z surową miną. Tym razem bez żadnej wątpliwości na jego
twarzy malowała się wściekłość.
Nie łudz się. Jestem mężczyzną i nie zawsze potrafię zapanować nad
naturalnymi odruchami ciała, ale to nie oznacza, że czuję do ciebie coś więcej,
niż typowy facet czuje do kobiety, która akurat jest pod ręką.
Owo pod ręką", samo z siebie obrazliwe, w jego ustach zabrzmiało
wprost skandalicznie obrazliwie, dlatego Karina syknęła wściekle:
Pod ręką? Do diabła, nie jestem pod ręką!
Ależ jak najbardziej jesteś, zdradziło cię twoje ciało. Uśmiechnął się
złośliwie. Twój mąż nie żyje zaledwie od dwóch miesięcy, a ty już
przystawiasz się do innego faceta? Niezbyt dobrze to o tobie świadczy.
Zaledwie dwa miesiące... Prawda jest taka, że straciłam męża dawno
temu. Już nie krzyczała, choć nadal była zła. I zapamiętaj coś jeszcze. Tym
ostatnim, czego teraz potrzebuję w moim życiu, jest mężczyzna.
67
R
L
T
Zmarszczył czoło.
Co masz na myśli, mówiąc, że dawno temu straciłaś męża?
Nieważne. Nie zainteresuje cię to.
Interesuje mnie wszystko, co ma jakikolwiek związek z twoim mężem.
To przez niego znalezliśmy się w tej sytuacji, prawda?
Tak, prawda... Wzruszyła ramionami. Poznałam Dmitriego
niedługo po śmierci mojej matki. Czułam się samotna. Dmitri był przystojny i
uroczy. Obsypywał mnie prezentami, wciąż chciał się ze mną widywać. To mi
pochlebiało, więcej, było ekscytujące. Nigdy wcześniej nie znałam mężczyzny
takiego jak on. Okazywał, jak bardzo mnie pragnie, powtarzał, że chce być ze
mną na zawsze. Wzięliśmy ślub. Wtedy zaczął się zmieniać, zaczął tracić
zainteresowanie moją osobą. I wreszcie zrozumiałam, jakim naprawdę był
człowiekiem.
To znaczy?
Nigdy nie był zadowolony z tego, co posiadał. Aatwo się nudził, zawsze
pragnął więcej. W tej samej chwili, w której kupował nowy samochód, myślał
już o kolejnym. Kiedy wprowadziliśmy się do nowego domu, natychmiast
oświadczył, że chce kupić nowy, lepszy. Nigdy nie satysfakcjonowało go to, co
już zdobył, łącznie ze mną.
Najpierw uznała, że wszystko to, co rzekomo do niej czuł, było fałszem.
Potem zdała sobie sprawę; że Dmitri w ogóle nie był zdolny do dojrzałych
uczuć. Mimo przeżytych lat pozostał dzieckiem, które wciąż pragnie kolejnej,
jeszcze atrakcyjniejszej zabawki, bo żadna nie jest w stanie go zadowolić. Gdy
oglądają przez wystawową szybę, czul je, że to jest właśnie ta jedyna, ta
upragniona, lecz zaraz wszystko zaczynało się od nowa. Dmitri traktował tak
samochody, domy, elektroniczne gadżety, obrazy... a także kobiety.
Przykro mi powiedział cicho Luke, puszczając jej ramię.
68
R
L
T
Znów włożył maskę pozbawionego emocji mężczyzny, więc Karina nie
potrafiła stwierdzić, czy faktycznie było mu przykro, czy też tylko powiedział
to, co powiedzieć należało. Zresztą nieważne.
Miałam swoją pracę. Urządzanie domów dla innych ludzi, ucieczka
przed pustką, którą porażał własny dom.
Zagryzła wargę, gdy wspomniała, jak zawsze pragnęła mieć dzieci.
Mogła zapomnieć o ciąży, bo Dmitri zaczął się od niej oddalać w chwili, gdy
zaczęło się ich małżeństwo.
Teraz musiała mu jednak podziękować w duchu za to, że nie obdarzył jej
dzieckiem, bo wtedy ten koszmar stałby się jeszcze trudniejszy do zniesienia.
A może gdyby Dmitri został ojcem, nie zrobiłby tego, co zrobił? Może
[ Pobierz całość w formacie PDF ]