[ Pobierz całość w formacie PDF ]
plakaty z nagimi olbrzymkami. Ekran telewizora Hamgryza (telewizor ów wraz z
umiejętnością wybekiwania alfabetu stanowił jego główny atut w kontaktach z
damami w Hokpoku nie zezwalano na oglądanie telewizji) lśnił tępym, błękitnym
blaskiem. Barry dostrzegł Aona, śpiącego na starym legowisku
* Wyjaśnia to genezę hokpockiej tradycji Lesbijki Aż Do Dyplomu. Zmiertelna
groza ustępowała miejsca słodkiej uldze dopiero wtedy, gdy dziewczęta odkrywały
w końcu, że przeciętny czarodziej nie jest tak, uhm, hojnie wyposażony.
184
Blaka. Zwinięty w kłębek, od czasu do czasu drżał lekko i cicho poszczekiwał.
- Hej, Lon - wyszeptał nagląco Barry. Człowiek-pies poruszył się odrobinę.
Lon! powtórzył Barry i zagwizdał
cicho.
Nagle jego przyjaciel ożył, zerwał się na cztery nogi i zawył ostrzegawczo, po
czym przez trzy sekundy ujadał szaleńczo, ostrzegając swego nowego pana przed
przybyciem intruza. Hamgryz nawet nie drgnął.
- Zamknij się, Lon, to ja - powiedział Barry. - Idz i sprawdz, czy Hamgryz nie
umarł.
Lon wstał i przecierając szlak pośród pustych naczyń, ruszył przez pokój.
Polizał Hamgryza po nosie i posmakował jego oddechu.
- Nic mu nie jest - oznajmił.
- W takim razie chodz ze mną - rzekł Barry. - Potrzebuję przysługi.
-Jasne, Barry - odparł pogodnie Lon. Był naprawdę dobrym człowiekiem i
zwierzęciem. Skręcił ku drzwiom i zatrzymał się nagle. - Chwileczkę.
Podszedł do niewielkiej tablicy, którą Hamgryz przybił do wewnętrznej strony
frontowych drzwi. Barry odczytał kretyńskie dialogi życia codziennego
współlokatorów. Muś'my k'pić wiencyj piwa. - H.". Ni ma rzarcia w misce. Chce
rzarcia! - L.". Poszł'm na w'ścigi. - H.". Przysz do ciebie pani. - L.".
Zawszy pytaj o imiena pań kuta-
fonie! - H.".
Barry zauważył, że Hamgryz zadał sobie dość trudu, by zaznaczyć apostrofy. Pod
ostatnim tekstem Lon zapisał boleśnie wolno i koślawo: Poszłem z Barym. Wre
pózn. L.".
185
- W porządku, mogę już iść.
- I jak ci się żyje z Hamgryzem? - spytał Barry. - Wiesz, że zawsze możesz
przenieść się do pokoju gościnnego u mnie i Herbiny. Herbinie by się to
spodobało.
- Nie, jest świetnie, Barry. Podoba mi się. Dużo chodzimy po dworze - odparł
Lon. Nie przeszkadza mu, kiedy gryzę różne rzeczy.
- Założę się, że nawet nie zauważa - mruknął Barry.
- Nie lubię tylko, kiedy hałasują razem z przyjaciółkami. Bolą mnie od tego
uszy.
- Hamgryz wciąż uprawia tango macango? - Barry roześmiał się. Nie używał tego
określenia, odkąd skończył szkołę. Sądziłem, że proces o alimenty trochę go
uspokoił*.
- Stara się nie odparł Lon. Zamiast tego próbuje chodzić na wyścigi. Mówi,
że na dłuższą metę to go mniej kosztuje. Lubię wyścigi, bo mogę bawić się w
wodzie.
W Hogsbiede zbudowano owalną fosę, tor wyścigowy hippokampów. Wyścigi
hippokampów to sport niebezpieczny dżokeje bardzo często toną i niezbyt
uczciwy.
* Hamgryz nie był oczywiście jedynym hokpockim luminarzem zadręczanym ciągłymi
procesami. Barry przestał prowadzić samochód po tym, jak trzeci Gumol,
zorientowawszy się z kim miał stłuczkę, wystąpił o odszkodowanie za
wyimaginowane obrażenia. Na nieszczęście dla Hamgryza jego impulsy prokreacyjne
w obecności alkoholu wyrywały się spod jakiejkowiek już wcześniej nieprzesadnie
mocnej - kontroli, a ponieważ alkoholu nigdy nie brakowało, rozsiewał nieślubne
dzieci niczym smocze zęby. Co gorsza, kiedy pięćdziesięciokilowa kobieta rodzi
dwudziesto-kilowe, półtorametrowe dziecko, wiadomo raczej, kto jest ojcem.
186
Hamgryz uwielbiał wszelkie formy hazardu, choć w żadnej nie szło mu za dobrze.
- Mam systym - powtarzał zawsze, lecz podstawą każdego systymu" zawsze
pozostawało tracenie wszystkiego.
- W porząsiu mówił, sięgając po ostatni grosz z szalonym błyskiem w oku.
Teraz mam ji tam gdzie chcem.
Wykładał ostatniego galona z większą pewnością siebie, niż jakikolwiek inny
znajomy Barry'ego zdecydowany, że tym razem będzie inaczej, że szczęście się
odmieni, że przeszłość nie stanowi żadnej nauki. A potem przegrywał. Lecz
Hamgryz nigdy nie tracił dobrego humoru, Barry musiał mu to przyznać (i pożyczać
kasę na autobus).
Niegdyś Hamgryz zabierał Barry'ego i czasem Ferda na wyścigi. Pózniej jednak
Ferd nie mógł już im towarzyszyć z powodu swojego programu dwunastu kroków EX.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]