Indeks IndeksPan Samochodzik i Tajemnica TajemnicGerber Michael Barry Trotter. Tom 2 Barry Trotter I Niepotrzebna KontynuacjaAntologia Barbarzyńcy [Rebis] 01 Barbarzyńcy_ Tom 1 (1991)Moorcock_Michael_ _Zwiastun_Burzy_ _Sagi_o_Elryku_Tom_VIIIKorman Gordon 39 wskazówek tom 2 Fałszywa nutaLiu Marjorie M. Maxime Kiss Tom 2 Wołanie z MrokuCo Polska dała światu Jerzy Robert Nowak tom 160 Pan Samochodzik i Pasażer Von Steubena Sebastian Miernicki (1)Anne Rice Godzina Czarownic TOM 4Immortal Ops 3 Radar of Deception
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • limerykarnia.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Pana Samochodziku, aby nie podejrzewał Jorgensena, że ten coś knuje. Potem w porcie
    pojawili się ci smarkacze z klubu  Akwalung i cały plan diabli wzięli. Zrobiło się
    gorąco.  Havamal musiał  uciekać . Ja również. Jednak śledziliśmy każdy ruch pana
    Tomasza i jego podwładnego. Z rozmowy, jaką odbyli w jeepie podczas powrotu z Helu
    wynikało, że niczego się nie domyślają. Niestety, ostatecznie  Havamal z cennym
    towarem na pokładzie został zatrzymany na morzu. Jerzy, to znaczy pan Baturą, nie
    ustąpił. To nie leży w jego naturze. Zawsze gra do końca. Za wszelką cenę chciał
    odzyskać swoją żółtą butlę. Był gotowy wykraść ją nawet z policyjnego sejfu. I dlatego
    kazał podsłuchiwać wszystkie rozmowy panów z departamentu, jakie przeprowadzali w
    jeepie. Mogli przecież wygadać się, gdzie policja trzyma skarby albo kiedy zostaną
    przetransportowane do Warszawy. Siedziałam w samochodzie i śledziłam każdy krok
    pana Tomasza i jego podwładnego. Wczoraj wpadliśmy wreszcie na trop. Z rozmowy
    panów wynikało, że żółta butla wpadła w ręce Rzepki, który chce ją przeszmuglować za
    granicę do spółki z Markiem Rutrą. Teraz wiem, że to wszystko było jednym wielkim
    przedstawieniem. Nie przypuszczałam, że pan Tomasz ma taki talent aktorski.
    KOMISARZ LAWENDA: Pan Tomasz od bardzo dawna wiedział, że w jeepie jest
     pluskwa . Wykorzystał to aranżując spotkanie Rzepki oraz Rutry w domku
    instruktora. Pan Tomasz byłby nie tylko dobrym aktorem, ale i scenarzystą, bo to on
    wymyślił tę historię z rzekomą współpracą Rzepki z  wikingami . Obaj panowie R. są
    uczciwymi detektywami. Ich zeznania ostatecznie pogrążą  wikingów . Z tym
    podsłuchem Baturą dał się podejść jak dziecko.
    LUIZA D.: I dobrze mu tak. Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada.
    KOMISARZ LAWENDA: A czy wiedziała pani, co stanowiło zawartość trzeciej butli?
    LUIZA D.: Nie. A co tam było, komisarzu?
    KOMISARZ LAWENDA: Połowa kolekcji z wystawy  Zwiat Złota , którą Jerzy
    Baturą wykradł w zeszłym roku z Muzeum Narodowego.
    129
    ZAKOCCZENIE
     Wikingowie , Batura, Luiza oraz pan Andrzej jeszcze długo mieli pozostać w
    areszcie. Banda Petera, w obliczu pogrążających ją zeznań Jerzego, Jorgensena oraz
    instruktora, powinna za kilka dni  zmięknąć i przyznać się do wszystkiego.
    Najważniejsze, że skarby wikingów zostały w Polsce, a niedoszli złodzieje siedzieli w
    areszcie.
    - Przeżyłem najwspanialszą przygodę w moim życiu, panie Tomaszu - wyznał
    Drewicz-Larsen, kiedy całą naszą paczką spacerowaliśmy po uliczkach gdańskiej
    Starówki. - Pokazał pan, że poker to tylko gra. I to w dodatku głupia. Prawdziwe emocje
    czekają na nas dosłownie wszędzie. Wystarczy tylko wyjść z domu, aby dać się ponieść
    przygodzie.
    - No, niezupełnie - rzekłem. - Czasami trzeba na nią czekać miesiącami albo latami.
    - Kiedy pomyślę, że  wikingowie wysadzili trumnę ze szkieletem świętego, to aż chce
    się wyć! - złapał się za głowę  Fiolka .
    - Dużo czytałem o świętym Brunonie - dodał  Encyklopedia . - Taka strata!
    - Może zostaniemy historykami albo podwodnymi archeologami i któregoś dnia
    również odkryjemy coś wielkiego?
    - To ciężki chleb - stwierdziła Anna.
    - Czasami tajemnica może znaczyć więcej niż dziesiątki rozwiązanych zagadek -
    powiedziałem z uśmiechem. - Czyż nie to jest motorem twórczej pracy. Wezcie takiego
    Einsteina. Pragnienie zrozumienia tajemnicy istoty świata było ważniejsze od samego
    ogłoszenia teorii względności. Dzisiaj obala się już niektóre jej założenia, ale nazwisko
    Einsteina ciągle wyzwala emocje, jakby to było wczoraj.
    - Tomaszu! - zagadnęła Karen. - Zawsze rozwiązywałeś zagadki, ale tym razem
    przegrałeś i szukasz pocieszenia. Nie cofniesz wskazówek zegara, więc nigdy się nie
    dowiesz, czy kości w trumnie należały do świętego Brunona. Nie pocieszaj się i nie
    gadaj bzdur, że porażka jest cenniejsza od zwycięstwa.
    - Kiedy ja wygrałem - mruknąłem, ale nikt mnie nie słuchał.
    Szliśmy gdańską Starówką i właśnie mijaliśmy pracownię konserwatorską. Młodzież
    bardzo chciała zobaczyć niektóre wydobyte z wraka przedmioty. Panna Ania zaprosiła
    nas zatem do pomieszczeń, w których przyszło mi spędzić kilka ostatnich dni.
    W specjalnie przygotowanej wannie wypełnionej substancją konserwującą leżał ludzki
    szkielet. Nasze spojrzenia powędrowały w to miejsce. Z satysfakcją i dumą
    odnotowałem malujące się na twarzach zaskoczenie. Jedynie Anna, Paweł oraz inżynier
    Kurski znali prawdę.
    - Co to jest? - wyjąkała Zośka podchodząc blisko wanny.
    - To ludzki szkielet! - krzyknął  Encyklopedia . - Tylko ludzie mają dwanaście par
    żeber.
    - Dokładnie! - zawtórował mu kolega.
    - Będą z was prawdziwi antropolodzy - zażartował Paweł. - Albo lekarze.
    - Tomaszu! - zagrzmiała Karen i powoli odwróciła głowę w moją stronę. - Znowu nas
    nabrałeś. Czy ty zawsze musisz wygrywać?
    - To chyba jest przekleństwo Pana Samochodzika - zażartowała Anna.
    W wannie leżał szkielet świętego Brunona! Nie udało się  wikingom zniszczyć
    szkieletu. Podłożony przez nich ładunek wybuchowy zniszczył jedynie gipsowy odlew,
    130
    który Anna z kolegą archeologiem podmienili w trumnie znajdującej się we wraku.
    Uczynili to w czasie, gdy my bawiliśmy na Helu. Gipsowy odlew - pamiątkę po kilku
    latach studiów na medycynie - przywiózł inżynier Kurski, który na moją prośbę dołączył
    do Anny. Teraz wiecie, jaki to ważny telefon miałem do wykonania na Helu. Wyjaśniło
    się również, dlaczego po eksplozji ładunku w trumnie jej zawartość zamieniła się w
    mleczną chmurę.
    Zapytacie, po co ten cały trud z zamianą ludzkiego szkieletu? Otóż, obawialiśmy się,
    że po powrocie z Helu któryś z  wikingów zniszczy trumnę w najmniej oczekiwanym
    momencie. Nie było pewności, czy zdołamy ich upilnować. Najprościej było podmienić
    szkielet i bez zbędnego rozgłosu kontynuować prace konserwatorskie. Jak się
    spodziewaliśmy, nienawiść  wikingów do chrześcijańskiej kultury i związanych z nią
    symboli zwyciężyła.
    Jak zahipnotyzowani patrzyliśmy na znajdujący się w wannie szkielet.
    - I znowu święty Brunon nie dotarł do Skandynawii - mówiłem patrząc na kości. - [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •