Indeks IndeksJoel Dorman Steele A Brief History of the United States, Fourth Edition (1885)Beda Czcigodny Historia ecclesiastica gentis anglorum [english]Cornick Nicola Romans Historyczny 111 MezaliansWipszycka Historia starożytnych Greków T III [skrypt]John Norman Telnarian Histories 01 The ChieftainHeinlein, Robert A Historia del Futuro IIIHistoria malzenska dla doroslyc Antczak RadoslawHelena Keller Historia mojego zycia0569. Anderson Caroline Śmieszna historiaCzechow Antoni Historie zakulisowe
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    dzy kromkami chrupkiego chleba. Pani Edwards wpatruje
    się w panini, które przed nią postawił mąż, jakby chciała
    zapytać: I co mam z tym zrobić?. Bez wątpienia chętnie
    odrzuciłaby chleb i zjadła sam ser, ale nie może tego zrobić
    w towarzystwie, a już na pewno nie w obecności Vicki.
    Victoria, pytana o liczby, podaje bajecznÄ… sumÄ™. Ze
    znawstwem mówi o baseballu, ostrej białaczce szpikowej
    56
    RS
    i bankructwie restauracji na St. Botolph Street. Ben wy­
    raznie się ożywia na wzmiankę o nieruchomości, która
    być może zostanie wystawiona na sprzedaż.
    Sydney obserwuje siedzÄ…cÄ… naprzeciwko Julie. Dziew­
    czyna sprawia wrażenie przygaszonej. Może widzi w Vic-
    torii kobietÄ™, którÄ… sama nigdy nie bÄ™dzie. Może nie po­
    doba jej się, że obca osoba rości sobie prawo do jej brata,
    a może słysząc o rozrywkach, do udziału w których nikt
    jej nie zaprosił, wie, że zostanie sama? Sydney notuje
    w myślach, żeby po lunchu zaproponować jej spacer.
    Gospodarze rzadko informujÄ… Sydney wprost o pla­
    nach na najbliższą przyszłość. Powinna raczej w ciągu
    dnia wydedukować to z urywków rozmów, z dodatko­
    wych zakupów leżących na granitowym blacie albo, sub-
    telniejsza aluzja, z faktu, że o trzeciej pani Edwards bie­
    rze drugi prysznic, żeby na wieczór mieć świeżo umyte
    włosy.
    Dzisiaj przy lunchu pada wzmianka o dwóch dodat­
    kowych butelkach shiraza potrzebnych na kolacjÄ™. Roz­
    waża siÄ™, czy silny wiatr nie uniemożliwi wypicia drin­
    ków na ganku. Ale to kolejność zdań:  Ferris nie pije;
    Marina lubi pellegrino; Claire i William może jednak
    przyjdą", pozwala Sydney dość wcześnie wywnioskować,
    że na kolacji obecnych będzie trzynaście osób. Kiedy na
    trzy godziny przed czasem widzi w jadalni stół pięknie
    zastawiony rżniÄ™tymi kieliszkami, niepasujÄ…cymi do sie­
    bie zabytkowymi naczyniami z porcelany i nakryty da-
    maszkowym obrusem (wszystko to sÄ… zdobycze z Empo-
    rii) na dokładnie tyle osób, wcale nie jest zaskoczona.
    Victoria delikatnie wyciera usta i chwali lunch. Razem
    z Jeffem i Benem zamierzajÄ… zagrać w tenisa. Jeff propo­
    nuje Sydney, by siÄ™ do nich przyÅ‚Ä…czyÅ‚a, ale ona odma­
    wia, tłumacząc, że jest marnym graczem, co mniej łub
    57
    RS
    bardziej odpowiada prawdzie. Po raz kolejny podstawo­
    wa arytmetyka sprawia jej kłopot.
    -Ja zagram - zgłasza się pan Edwards, jak zawsze
    uczynny.
    Talenty zostają zważone i ocenione. Ben z ojcem będą
    grać przeciwko Jeffowi i Vicki. Sydney wnioskuje z tego,
    że Ben jest najlepszym graczem z całej czwórki.
    Sydney tylko raz dziennie zmywa naczynia. Jest to za­
    sada, której nigdy nie Å‚amie, nawet w tak trudnej sytu­
    acji, jak pierwszy piątkowy wieczór jej pobytu, kiedy na
    doraznie zorganizowane przyjęcie koktajlowe potrzeba
    było trzydziestu kieliszków i talerzy na zakąski, żeby nie
    wspomnieć o czterech pokrytych serem blachach, na któ­
    rych pan Edwards pośpiesznie piekł crostini. Po prostu
    wcześniej opróżniła i załadowała zmywarkę, po czym
    wycofaÅ‚a siÄ™ do swojego pokoju sÅ‚uchać na WEE1 trans­
    misji z meczu Soksów. Dzisiaj wykonuje taki sam ma­
    newr, wiedząc, że po wieczornym posiłku czeka ją wiele
    zajęć. Z przyjemnością pomaga, ale wszystko ma swoje
    granice.
    Kiedy wchodzi do pokoju, natychmiast ogarnia jÄ…
    przytÅ‚aczajÄ…cy żal za Danielem. Prosta czynność zamkniÄ™­
    cia drzwi gwałtownie przywraca dotkliwą świadomość
    tego, co utraciła. Nadzieję na normalne życie. Bufor
    chroniący przed szybko zbliżającą się martwą godziną.
    Schronienie przed koniecznością tworzenia przyszłości
    na nowo, wkraczania w dziwnie obce wszechÅ›wiaty nie­
    znajomych. Sydney przyciska dłoń do brzucha, gdzie
    padł najsilniejszy cios.
    Przypomina sobie, jak doskonale do siebie pasowali,
    jej jasna noga wsuwaÅ‚a siÄ™ pomiÄ™dzy jego nogi, kiedy leże­
    li przytuleni po miłosnym akcie, jakby ich członki ukształ-
    58
    RS
    towane zostały specjalnie w tym celu. Jak Daniel zawsze
    na niÄ… patrzyÅ‚, przechodzÄ…c przez pokój. A kiedy wyczer­
    pany wracał z dyżuru, szukał jej po całym domu, bo tylko
    ona umożliwiała mu powrót do normalnego życia.
    %7łal słabnie, pozostawiając po sobie pragnienie, by nie
    zostać samą. Sydney podchodzi do toaletki z lustrem.
    Miała dwa śluby, jeden w kościele, drugi w synagodze.
    Na pierwszym matka szlochała ze szczęścia, na drugim
    ojciec sprawiał wrażenie ucieszonego. To z pewnością
    dość dla każdej kobiety, myśli Sydney. Kolejny ślub byłby
    objawem zachÅ‚annoÅ›ci, sprawiaÅ‚by nieco Å›mieszne wra­
    żenie. Nie mogłaby włożyć białej sukni, spodziewać się
    prezentów ani urządzić wesela. Czy w takim razie
    wszystko skończone? Nic już jej nie czeka? A jeśli tak, co
    ze sobą pocznie? Zostanie lekarzem? Czy udałoby się jej
    zdać egzaminy na akademiÄ™ medycznÄ…? A może potrafi­
    łaby się nauczyć latać?
    Na stole w rogu salonu leży układanka. Julie pochyla
    siÄ™ nad tysiÄ…cem kawaÅ‚ków. W gÅ‚Ä™bi duszy Sydney niena­
    widzi układanek: sprowadzają frustrację, wywołujące ból
    gÅ‚owy poczucie, że nie ma siÄ™ nic lepszego do roboty, fi­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •