Indeks IndeksJennifer Armintrout Blood Ties 2 Blood Ties The PossessionBradford Taylor Barbara Trzy tygodnie w ParyżuTravis S. Taylor Warp SpeedTaylor Janelle Strach w ciemnościach414. Grenne Jennifer Pokochaj swojego szeryfaJohn Grisham The BrokerKarl Treumund Saga o NibelungachBrown Sandra BuntownikRettman_Ann_ _Dama_nigdy_sie_nie_dziwiDana E Donovan The Witch's Ladder (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anusiekx91.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Kiedy zobaczy pan Elsie, od razu zrozumie pan dla-
    czego.
    Meg poprowadziła go do obszernego pokoju tonącego
    w dekoracjach z kolorowej bibułki i balonów. Goście rze-
    czywiście wyglądali tak, jakby powyciągali z szaf stroje
    zarezerwowane na naprawdę specjalne okazje.
    - Czyż nie jest wspaniały? - zawołała rozpromieniona
    jubilatka, wychodząc mu na powitanie. - To dla mnie? -
    Skromnie spuściła powieki, kiedy Stephen wręczył jej bukiet
    gardenii.
    - Oczywiście, chociaż właściwie po co pani kwiaty, skoro
    dziś wygląda pani jak najpiękniejsza lilia? - powiedział, spo-
    glądając na jej długą, obszytą cekinami, turkusową suknię.
    - Sidney zawsze powtarzał, że najładniej mi w zielonym.
    - I nie mylił się. - Stephen odebrał z rąk Meg szklankę
    ponczu.
    - Bezalkoholowy - wyjaśniła pielęgniarka szeptem - bo
    pensjonariusze nie powinni mieszać leków z mocmejszymi
    trunkami. Ale niech pan zachowa tę wiadomość dla siebie,
    bo nic o tym nie wiedzą.
    Ktoś włączył muzykę, a Elsie zaprosiła Stephena do tańca.
    - Jestem zaszczycony. Tylko mam nadzieję, że nie będzie
    pani rozczarowana, bo od lat nie tańczyłem walca.
    Chyba jednak był dobrym tancerzem, bo Elsie nie posia-
    dała się ze szczęścia, wirując w jego ramionach po parkiecie.
    Dopiero kiedy podano kanapki, mógł chwilę odetchnąć.
    - Możemy pogadać? - Graham, który oczywiście towa-
    rzyszył Meg na przyjęciu, odciągnął go na bok. - Alex poin-
    formowała mnie dzisiaj, że zamierza złożyć wymówienie.
    Podobno ci już o tym mówiła. Możesz mi wyjaśnić, o co
    S
    R
    w tym wszystkim chodzi? Muszę przyznać, że spadło to na
    mnie jak grom z jasnego nieba.
    - To jej decyzja. - Stephen wzruszył ramionami i nagle
    poczuł, że oblewa go fala gorąca, bo właśnie otworzyły się
    drzwi i Alex pojawiła się w progu.
    Miała na sobie suknię bez rękawów, w kolorze świeżej
    mięty, i sandały na wysokich obcasach. Wyglądała tak olś-
    niewająco, że Stephen zapomniał, co zamierzał powiedzieć.
    Dopiero po chwili zorientował się, że Graham przygląda mu
    się z uwagą.
    - Na pewno wyjaśniła ci, dlaczego chce odejść - odezwał
    się w końcu.
    - Och, tak - odparł Graham z irytacją. - Mówiła coś, że
    chce poszerzyć horyzonty, więc zdecydowała się spróbować
    sił w którymś z krajów Trzeciego Zwiata. Simon Ross podo-
    bno ma wyjechać przez WHO gdzieś do Afryki i Alex ma
    nadzieję, że się z nim zabierze. Mówiła ci o tym?
    - Nie.
    Ciekawe, dlaczego w czasie porannej rozmowy nie wspo-
    mniała słowem o swoich planach, zastanowił się Stephen.
    Pewnie nie chciała go ranić informacją o tym, że związała
    się z innym mężczyzną, bo domyśliła się, że ją kocha.
    - Jak by nie było, uważam, że popełnia niewybaczalny
    błąd! - Graham był tak wzburzony, że Stephen się zaniepo-
    koił. Co prawda przyjaciel bardzo szybko odzyskiwał formę,
    ale nadal nie powinien się denerwować.
    - Może uda ci się ją przekonać, żeby zmieniła zdanie
    - zasugerował, gubiąc się w myślach. Może kiedy on oznaj-
    mi, że nie przyjmie żadnego stanowiska w nowej przychodni,
    Alex zgodzi się zostać?
    - Już próbowałem - rzekł Graham z westchnieniem. -
    Wiem, że to egoistyczne z mojej strony, ale nie chcę jej
    S
    R
    stracić. Od dłuższego czasu łudziłem się, że we dwójkę stwo-
    rzycie świetny zespół. Cóż, zapomniałem o tym, że Alex
    może mieć inne plany. Poza tym nigdy bym nie podejrzewał,
    że coś ją łączy z Simonem Rossem.
    Stephen słuchał przyjaciela z ciężkim sercem. Cóż mógł
    mu powiedzieć? Odetchnął z ulgą, kiedy Meg zaprosiła Gra-
    hama do tańca. Rozglądając się po sali, doszedł do wniosku,
    że wszyscy poza nim świetnie się bawią. Chociaż nie. Alex
    stała samotnie, minę miała smutną. Stephen ruszył w jej kie-
    runku.
    - Chyba tylko my podpieramy tu ściany. Zatańczysz?
    Był prawie pewien, że odmówi, jednak Alex przyjęła za-
    proszenie bez wahania. Podał jej dłoń i objął w pasie, uwa-
    żając, by utrzymać odpowiedni dystans. Przechodził katusze,
    bo bał się, że gdyby znów poczuł bliskość jej ciała, chyba
    postradałby zmysły.
    - Graham właśnie powiedział mi, że wybierasz się do
    Afryki. Pewnie jesteś bardzo tym przejęta?
    - Pewnie. To dopiero będzie wyzwanie! - przytaknęła,
    ale Stephen nie usłyszał radości w jej głosie.
    - Jasne. Zwłaszcza że jedziesz razem z Simonem. Zmie-
    szne, ale po tym, co o nim mówiłaś, nigdy bym nie podej-
    rzewał, że zgodzi się pracować dla WHO.
    - Nie rozumiem?
    - Mówiłaś, że jest strasznie skąpy. - Przez cały czas starał
    się zachować kamienną twarz. - A nie słyszałem, żeby ktoś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •