Indeks IndeksGraham Heather Gorączka nocy 02 Szmaragdowy anioł2005 36. Czas aniołów 2. DavGraham Masterton Czarny Anioł185. Harlequin Romance Winters Rebecca Ranczer i rudowłosaDiaana Palmer AniołekMackenzie Myrna Harlequin Romans 1064 Słodycz Ĺźycia143. Harlequin Romance Winters Rebecca Ich dwojeMacomber Debbie Harlequin Romance 81 MĂłj bohaterCarolyn Faulkner Submissive Desires (pdf)Diana Palmer Przed śÂ›witem
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • raju.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    pragnie.
     Przepraszam  wymamrotał.  Ja...
    Nie potrafił znalezć słów. Mógłby jej powiedzieć jedynie prawdę.
    Prawdą było zaś to, że bardzo jej pragnął. Potrzebował jej. Potrzebował jej
    ciepła, jej współczucia, radości życia, jaka promieniowała z każdego jej
    ruchu. Niestety, nie miał niczego, co mógłby jej podarować w zamian za te
    wszystkie skarby.
    Jack chwycił butelkę i zerwał się na równe nogi. Szedł szybko po
    starych deskach pomostu. Właściwie prawie biegł. Uciekał. Od Alayny, od
    pokusy. Od samego siebie. Od wspomnień, które go prześladowały.
    44
    RS
    ROZDZIAA CZWARTY
    Alayna doskonale znała metodę uników. Zarówno z doświadczeń
    zawodowych, jak i osobistych. Bez trudu zauważyła, że Jack także ją
    stosuje.
    Miała nadzieję, że uda jej się przekonać go, że ta metoda do niczego
    nie prowadzi, nie rozwiązuje żadnych problemów. Znacznie lepszym, wręcz
    jedynym sposobem radzenia sobie w trudnych sytuacjach jest mówienie.
    Ale jak miała go przekonać, skoro sama też stosowała taktykę uników.
    I to wobec Jacka.
    Westchnęła i zabrała się do ścielenia łóżka. Przez okno sypialni widać
    było ukrytą w cieniu dębów chatkę, w której mieszkał Jack.
    Przecież on remontuje mój dom, pomyślała. Ciągle kręci mi się pod
    nogami, nieustannie muszę go widzieć. Nie zdołam go unikać.
     Alayno!
     Tu jestem, Billy!  zawołała, wychodząc z sypialni.
    Dzieci właśnie schodziły ze schodów. Alayna uśmiechnęła się do nich,
    choć wiele ją to kosztowało.
     Gotowi do szkoły?  zapytała.
    Przykucnęła, poprawiła wstążkę, którą przedtem wpięła we włoski
    Molly.
    Molly skinęła głową i na dowód wyciągnęła przed siebie misia. Ale
    tylko na chwilkę. Natychmiast z powrotem go do siebie przytuliła.
    Alayna pocałowała Molly w policzek.
     Zapakowałeś przybory do matematyki?  zapytała Billy'ego.
     Tak  westchnął i wzniósł oczy ku niebu.
     Tak, przygotowałem  poprawiła go Alayna.
    45
    RS
     Tak, przygotowałem  powtórzył bez entuzjazmu.
    Na wszelki wypadek jednak zajrzała do plecaka. Wolała sama
    sprawdzić, czy chłopiec rzeczywiście wszystko zapakował. Potem szybko
    przytuliła go do siebie i nawet zdążyła pocałować.
     Udało mi się!  roześmiała się, kiedy od niej odskoczył. Billy
    starannie wycierał dłonią policzek. Minę miał niewesołą.
     Wiem, że to uwielbiasz  kpiła z niego Alayna. Billy znów wzniósł
    oczy ku niebu, a Molly się roześmiała.
    Alayna puściła do niej oczko.
    Rozległ się klakson i Alayna wyprowadziła dzieci na ganek. Przed
    domem stała furgonetka. Alayna pomachała ręką siedzącemu za kierownicą
    Jaime'owi.
     Miłego dnia  zawołała do biegnących przez dziedziniec dzieci.
    Wróciła do pustego i cichego domu. Ale ów spokój nie miał trwać
    długo. Za chwilę czekało ją spotkanie z Jackiem. Zawsze przychodził zaraz
    po tym, jak wyprawiła Molly i Billy'ego do szkoły.
    Alayna trochę się niepokoiła jego stosunkiem do dzieci. Nie chodzi o
    to, że był dla nich niedobry. Jack traktował je jak powietrze. Nawet wtedy,
    kiedy jedli razem obiad, otaczał się niewidzialną ścianą, żeby dzieci, broń
    Boże, nie mogły się do niego zbliżyć.
    Robił to chyba bez żadnego konkretnego powodu, jakby na wszelki
    wypadek, bo spędzał w towarzystwie Billy'ego i Molly tak niewiele czasu,
    że o żadnym zbliżeniu i tak nie mogło być mowy. Zazwyczaj w pośpiechu
    połykał jedzenie, przepraszał i uciekał do chatki, jakby go ktoś gonił. Alayna
    nie miała wątpliwości, że ich unikał. Dokładnie tak samo jak ona unikała
    Jacka.
    Znów westchnęła i poszła do kuchni.
    46
    RS
    Nienawidziła siebie za to tchórzostwo. Wiedziała, że musi widywać
    Jacka. Uważała, że to, co zaszło wieczorem na pomoście, zdarzyło się z jej
    winy, a nie z jego. W końcu Jack jest tylko mężczyzną. Mężczyzną z krwi i
    kości. Cóż w tym dziwnego, że miał ochotę na seks?
    Problem polegał na tym, że Alayna była kobietą tylko w połowie.
    Może nie aż tak, ale na pewno nie była stuprocentową kobietą. Wszystkie
    części jej ciała były na właściwym miejscu. Miała nawet związane z nimi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •