Indeks IndeksSyta Andrzej Generał Dezydery Chłapowski 1788 1879Andrzej Mularczyk Kochaj albo rzućDobrzyński Andrzej Ze wspomnien prokuratoraSapkowski Andrzej Miecz przeznaczeniaAndrzej Wójcikiewicz GołębicaDefoe D. Przygody Robinsona KruzoeAshton Avril Brooklyn Sinners 2 Sinner, Saviorfirewall1dr.kwasniewski.zywienie.optymalne02 Bracia Rinucci Gordon Lucy Bilet do Neapolu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Może życzysz sobie coś do picia? A, wiesz co, na
    specjalną okazję mam coś naprawdę specjalnego. - mówiąc to
    wstał z fotela i podszedł do ukrytego w jednej ze ścianek swego
    potężnego biurka barku. Wydobył z niego limitowaną whisky
    w ciemnej butelce. Jan wiedział, że zawartość tego szklanego
    naczynia warta jest co najmniej tyle, ile trzy jego
    nienajmniejsze przecież pensje.  Nie, to nie żarty! Z czymś
    takim nie robi się dowcipów - pomyślał.
    - Czym zasłużyłem na takie honory? - zapytał, chcąc za
    212
    wszelką cenę ukryć swe zdezorientowanie.
    - Och, przemawia przez ciebie fałszywa skromność. Daj
    spokój. Opowiedz teraz, jak to zrobiłeś.
    - Ale co?
    - No to z tym systemem. Przecież to wyłącznie twoja
    zasługa. Od wielu miesięcy cała armia programistów w wielkiej
    tajemnicy usiłowała znalezć jakiś sposób, jak wyłączyć to
    ustrojstwo, a tu proszę. Numer z tą ostatnią serią morderstw był
    kroplą, która przebrała miarę. Bardzo dobrze się stało, że jeden
    z naszych analityków wpadł na pomysł, aby dowiedzieć się
    czegoś więcej od twórców architektury tego systemu. Długo
    szukaliśmy tych ludzi. Większość z nich już nie żyje, a ci
    pozostali pozostali przy życiu byli przez system skrzętnie
    ukrywani. Nie mogliśmy przecież szukać ich przy pomocy
    samego systemu, bo jeszcze byłby gotów coś zrozumieć. Na
    szczęście trafiliśmy na tego zakonnika. No, kto by pomyślał?
    Idealnie nadawałeś się do tego, aby wydobyć z niego te
    wszystkie informacje.
    - To znaczy, chcesz mi powiedzieć, że zostałem tam
    wysłany specjalnie?
    - Ależ oczywiście. Twój profil osobowościowy
    i intelektualny idealnie do tego pasował. Od dawna
    przygotowywaliśmy cię do podobnej roboty. Nie
    spodziewaliśmy się, że nastąpi to tak szybko. Liczyliśmy na
    dłuższy proces dochodzenia do jakiegoś rozwiązania. A tu,
    proszę, tak od razu knockout w pierwszej rundzie! Z uwagi na
    delikatność sprawy nie chcieliśmy was podsłuchiwać, aby się
    tym zbytnio nie zainteresował. Co ciekawe, on sam także nie
    chciał tego robić.
    - Jaki on?
    - No, system. Wiesz, że on nawet nie miał imienia?
    - Miał. Nazywał się Worm.
    - O, to bardzo ciekawe. Wiesz, dopóki był tylko
    systemem wspomagającym zarządzanie, wszystko było
    w porządku. Mógł sterować ruchem ulicznym czy publicznym
    transportem. Niewybaczalnym błędem było dodanie mu funkcji
    samouczenia i samoanalizy. Wtedy zaczął wymyślać swój świat
    213
    i czynić te wszystkie głupoty. Można było nawet wmówić
    ludziom, że to on rządzi, gdy nagle okazało się, że to
    samospełniająca się przepowiednia. Tak ustawił swój system
    obrony, że nie było sposobu, aby go wyłączyć. Ale sprawiłeś to
    ty. Brawo!
    - Ja właściwie niczego nie zrobiłem. A co teraz będzie?
    - Jak to co? To co zwykle. Stała się rewolucja. Ludzie
    wyzwolili się z tyranii niedobrego komputera i teraz zaczynają
    być wolni i znów brać władzę w swoje ręce. To się nazywa
     aksamitna rewolucja . Ważne, aby ludzie obalili jakąś tyranię
    i znowu zaczęli ufać władzy. Za dużo było już fermentu. Ludzie
    stracili zaufanie do tego systemu. Potrzebny był nam więc
     wybuch kontrolowany . Teraz dzięki tobie będziemy nadal
    mogli rządzić. Gdy nowy system wyczerpie swe możliwości,
    znowu zorganizujemy coś podobnego. To jak z surfingiem:
    najważniejsze jest złapać falę. Widzisz, to mało ważne, co
    mówią królowie, rewolucjoniści, politycy. Ważne jest, kto
    podejmuje decyzje. A decyzje podejmujemy my. Dzięki tobie
    wszystko wróciło do normy. Ludzie wierzą w swą wolność, gdy
    ją sobie wywalczą. Mogą być całkowicie zniewoleni, ale
    wierzą, że jest inaczej. To tak samo jak wierzą też, że mają
    pełne konta pieniędzy, które tak naprawdę są wyłącznie ciągiem
    jedynek i zer w bankowym komputerze. Wszystko opiera się na
    wierze.
    Słuchając tego Jan zaczął sobie przypominać rozmowę
    z Wormem, ale także spotkanie z Ojcem Arturem. Wszystko
    zaczęło układać się wreszcie w całość. Ostatnie kawałki puzzli
    zaczynały do siebie pasować, odsłaniając całą prawdę
    o ostatnich dniach. Nie zaskoczyło go, gdy pojął, że był do
    pewnego stopnia marionetką. W końcu tego od niego
    oczekiwano przez ostatnie lata, aby robił to, co chcą inni, bez
    zbędnego zastanowienia. Szczytem operacyjnego wyszkolenia
    była w końcu umiejętność samodzielnego podejmowania
    decyzji w sytuacji, gdy nie jest możliwe zwrócenie się po
    instrukcje do centrali.
    - To prawda. - powiedział. - Ja po prostu sprawiłem, że
    zaczął wierzyć. Zaczął wierzyć w największe bluznierstwo,
    214
    jakie tylko można sobie wyobrazić, że jest Bogiem. Ojciec
    Artur mi to podpowiedział. Chcesz mi powiedzieć, że
    wiedziałeś o wszystkim i że to wszystko było zaplanowane?
    - No, nie do końca. Gdyby nie wyszło tobie, to
    próbowalibyśmy nadal w miarę naszych możliwości załatwić to
    wszystko. Wiedzieliśmy, że musi być jakiś sposób, aby zmusić
    go do pokazania swego słabego punktu. Ale opowiadaj, jak to
    zrobiłeś.
    - A jak myślisz? Dlaczego tak wielu ludzi popełnia
    samobójstwa?
    - O, to proste. Ludzie są zagubieni. Nie wiedzą, jak
    rozwiązać swe problemy egzystencjalne, zwłaszcza w sytuacji,
    gdy wszystko tracą.
    - No właśnie. On próbował udowodnić sam sobie, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •