Indeks IndeksSyta Andrzej Generał Dezydery Chłapowski 1788 1879Andrzej Mularczyk Kochaj albo rzućDobrzyński Andrzej Ze wspomnien prokuratoraSapkowski Andrzej Miecz przeznaczeniaAndrzej Danilkiewicz RekonfiguracjaHarrison Harry Planeta Smierci 03Zafón Carlos Ruiz śÂšwiatśÂ‚a wrześÂ›niaEsther Mitchell Curse Of The MWyndham, John Los Cuclillos de MFrance Anatol Zazulka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Przestrzenią jest twoje poczucie bezpieczeństwa. Je\eli czujesz się bezpieczna i mo\esz tym
    bezpieczeństwem podzielić się z innymi gołębiami, z lasem, z wiatrem, z deszczem, ze słońcem, to
    jest miłość - dodało lewe.
    - To dlaczego czułam się taka opuszczona i niekochana, gdy fruwałam dalej i inaczej ni\ inne
    gołębie? Dlaczego wczoraj, kiedy się zgubiłam, odczułam taki straszliwy brak poczucia
    bezpieczeństwa? Czy to znaczy, \e nie czuję się kochana?
    - Miłość nic jest tym, co dają ci inne gołębie - odgruchały .skrzydła - jest tym, co ty dajesz. Nie mo\esz
    dać tego, czego nie masz... Je\eli masz lęk, dajesz lek i lęk dostajesz. śeby dać miłość, musisz najpierw
    pokochać siebie i swoją własną przestrzeń. Wtedy będziesz ją miała w sobie i będziesz mogła ją dać.
    Ina zastanowiła się przez chwilę, co mo\e oznaczać:  w ka\dym ptaku zobaczyć siebie". Czy to znaczy,
    \e ma przeglądać się w innych gołębiach jak w lustrze? Czy to znaczy, \e ma przyglądać się wróblom
    (którymi dotychczas pogardzała, bo uwa\ała je za głupie i zbyt hałaśliwe) i szukać w nich elementów
    gołębich? Wydawało się jej to niemo\liwe, tym bardziej \e z poczuciem bezpieczeństwa było u niej
    jeszcze niezupełnie tak, jakby chciała... Na razie postanowiła wypróbować, czy mała lnu dotrzymała
    swojego przyrzeczenia i czy wyfrunięcie poza granice gołębnika sprawi jej jeszcze jakiś problem.
    Zerwała się do lotu, wzbiła wysoko nad znajomym lasem i poszybowała z wiatrem, który właśnie zaczął
    wiać z północy... W miejscu, gdzie zawsze zawracała, świadomie spojrzała w dół. W dole było jezioro,
    które stanowiło jej wewnętrzną granicę komfortu. Miejsce, gdzie stado gołębi zawsze wraca, zmienia
    kierunek lotu, gdzie do tej pory instynkt równie\ kazał jej zawracać... Poczuła lekkie bicie serca, ale bez
    \adnego wahania, z pełną świadomością przekroczyła tę granice, przyspieszyła lot, wzbiła się jeszcze
    wy\ej i z rosnącą radością i poczuciem wolności poszybowała w bezkres przestrzeni, czując pod
    skrzydłami coraz silniejsze podmuchy wiatru. Czuła moc skrzydeł, które bez oporów, bez trudności i
    zgodnie niosły ją tam, gdzie chciała polecieć... Po raz drugi z pełna świadomością przekroczyła swoją
    granice, złamała swój lęk i czuła się z tym doskonale...  Dziękuję" - zagruchała w myśli w stronę małej
    Iny.
     To znaczy, \e jestem kochana nawet kiedy fruwam o wiele dalej ni\ inni" - pomyślała.  To znaczy, \e
    mała Ina nareszcie zaczyna dorośleć..."
    W tym momencie zrozumiała, co to znaczy pokochać siebie. Ina poczuła się dumna. Była dumna ze
    swojej odwagi i przestrzeni, która się przed nią otworzyła i która przestała mieć granice.
    - Gratulujemy - zagruchały skrzydła - nareszcie nauczyłaś się spoglądać wewnątrz siebie i przekraczać
    to, co jest niewidzialne dla oka.
    Ina nie odgruchała nic, tylko w dalszym ciągu szybowała, rozkoszując się swoją wewnętrzną wolnością
    fruwania tam, gdzie miała ochotę... W dole zauwa\yła kilka srok, które frunęły w tym samym kierunku.
    Nie lubiła srok, ale tym razem spojrzała na nie z zainteresowaniem.  Hm, zobaczyć siebie w innych
    ptakach" pomyślała. Jak mo\na zobaczyć siebie w takich istotach, które nie potrafią nawet zrozumiale
    zagruchać". Spojrzała na nie z góry i wzbiła się jeszcze wy\ej, obserwując łatwość, z jaka wznosiła się
    na wysokości, które kiedyś wydawały się jej nieosiągalne... na których tylko orły potrafiły szybować.
     Czy\bym zmieniała się w orła?" - pomyślała.
    27
    Wiedziała jednak, \e była ciągle tą samą gołębicą Iną, z białymi piórami lekko zabarwionymi bordowo-
    wiśniowym kolorem na końcach skrzydeł. Jej inność nie była fizyczna. Zaczęła zdawać sobie sprawę, \e
    nie będąc orłem, znalazła wewnątrz siebie cześć orła.
     Ciekawe - pomyślała znowu -- mo\na zobaczyć siebie w innych ptakach... Być mo\e te sroki marzą,
    aby szybować tak wysoko jak ja, być mo\e ja jestem ich częścią...?
    Zafascynowało ją odkrycie, \e w ka\dym ptaku mo\e być coś, co go upodabnia do innych
    ptaków.....Przecie\ wszyscy mamy skrzydła... wszyscy fruwamy, tylko jedne ptaki ni\ej, inne wy\ej.
    Skoro ja potrafiłam wznieść się wy\ej ni\ inne gołębie z mojego stada... to być mo\e i inne ptaki to
    potrafią... Muszą tylko wiedzieć, \e mogą..."
    Szybując, znowu poczuła znajomy podmuch JEJ wiatru pod skrzydłami... Zagruchała radośnie, czując
    wzbierającą w sobie chęć do szybowania w jego podmuchach, do wspólnego tańca... Do wzbicia się
    jeszcze wy\ej.
    - Poczekaj - zagruchały nagle skrzydła - jeszcze nie jesteś gotowa.
    - Dlaczego nie - zdumiała się, zwalniając lot.
    - Jeszcze nie rozumiesz, co to jest przestrzeń... Są w tobie jeszcze lęki, które zakłócają naszą harmonię,
    zwalniają nasze ruchy.-. - prawe skrzydło było tym razem bardzo zdecydowane...
    - Leki czego? Masz na myśli jastrzębia? - zapytała Ina.
    - Jastrzębia i nie tylko...
    - Co jeszcze?
    - Lęk przed sobą.
    - Ale\ ja się nie boję siebie - zdumiała się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •