[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pyszny, czego nie omieszkała powiedzieć.
– Cieszę się, że ci smakowało. – Uraczył ją pochleb-
nym uśmiechem. – Od jutra do ciebie będzie należało
ustalanie menu, pedhi mou, i zarządzanie służbą.
– Ale ja nigdy...
– Więc kiedyś musisz zacząć. Jesteś żoną mojego
syna i zajmiesz właściwe miejsce w jego domu. I nie każ
mi czekać zbyt długo na wnuka – dodał bardziej jowial-
nie, podczas gdy Kate z wypiekami na twarzy wpat-
rywała się w swój talerz, świadoma, że obserwuje ją
Victorine.
To była bardzo długa i męcząca kolacja. Przygo-
towując potem łóżko do snu, Kate pomyślała, że naj-
przyjemniejszym wydarzeniem całego dnia było po-
znanie Lindy.
Kiedy wyszła z łazienki, Mick stał przy oknie, pat-
rząc w ciemność. Objęła go i położyła głowę na jego
torsie.
– Dostaliśmy instrukcję – powiedziała miękko,
z úsmiechem w głosie. – Twój ojciec chce wnuka.
Uwolnił się z jej objęć i powiedział oschle:
LUKSUSOWY KAMUFLAŻ
91
– Zrozum jedno, Katharino. Ja nie wypełniam niczy-
ich rozkazów, tylko je wydaję. A teraz zamierzam spać.
Położył się do łóżka i po raz pierwszy, odkąd byli
małżeństwem, zasnął odwrócony do niej plecami.
ROZDZIAŁ ÓSMY
A ja wtedy wierzyłam, pomyślała beznamiętnie, że
nie można być bardziej nieszczęśliwym, niż ja byłam
tamtej nocy.
Ogarnęła wzrokiem bezosobowy, zimny przepych
hotelowego pokoju, który zajmowała teraz sama, i prze-
szył ją dreszcz.
Powinnam była się domyślić. Skojarzyć fakty i pojąć,
że nasze krótkie małżeństwo zaczyna się rozpadać
– i mieć odwagę powiedzieć sobie dlaczego.
Tymczasem rano, gdy obudziła się w jego ramionach
i usłyszała ,,Przepraszam, agapi mou. Wybacz mi...’’,
wolała wierzyć, że tobył tylko chwilowy kryzys. Że on
też miał ciężki dzień.
Oczywiście nie miałam pojęcia, myślałachłodno, jak
dużobyło do wybaczenia. Przecież nigdy nie byłam jego
prawdziwą żoną – tylko zasłoną dymną, która miała
ukryć prawdę o jego związku z Victorine. Rozwiąza-
niem problemu, o którym rozmawiał z Iorgosem tamtej
nocy na Zycos. Dlatego Mick nie chciał, żebyśmy mieli
dzieci. I dlatego nigdy nie powiedział, że mnie kocha.
Nie chcę tam jechać, powiedziała sobie, kryjąc twarz
wdłoniach. Nie mogę. Nikt nie byłby w stanie zagrać tak
okrutnej farsy...
Ale bez względu na to, jak bardzo czuła się zdruz-
gotana, jak głęboko upokorzona, nie mogła zaprzeczyć,
LUKSUSOWY KAMUFLAŻ
93
że przez pierwsze tygodnie, które spędziła na Kefalonii,
żyła jak w bajce.
Poczynając od pierwszego śniadania, gdy Ismene
z radosnym błyskiem w oku powiedziała jej, że Vic-
torine wyjechała.
– Poleciała na zakupy do Paryża. Kupić sobie wię-
kszy brylant od twojego – dodała, złośliwie chicho-
cząc.
– Twój ojciec poleciał z nią?
– Nie! Niedługo odbędzie się tu zjazd dyrektorów
naszych firm. Poprzednim razem Victorine była taka
znudzona. – Przewróciła oczami. – Ona lubi pieniądze,
rozumiesz, ale nie interesuje jej, jak się robi pieniądze.
Może dlatego tata zachęcał ją do wyjazdu. Albo wciąż
nie jest pewien... Nie, to głupie.
– Owszem – zgodziła się cicho Kate. – To głupie.
– Ty oczywiście będziesz pełniła honory gospodyni
– tata udowodni w ten sposób, że on i Mick są znowu
w zgodzie.
Kate miała sporą tremę, kiedy zaczęli zjeżdżać pierw-
si zapowiedziani goście, ale jej zawodowe umiejętności
pilota wycieczek sprawiły, że wszystko potoczyło się
gładko, a jej teść był szczerze zachwycony.
– Świetnie się spisałaś, pedhi mou. – Uraczył ją
promiennym uśmiechem, a potem spojrzał na Micka.
– Właściwie wszystko wypadło znakomicie. I chyba nie
grozi mi jeszcze Yeronitsia, ne?
– Yeronitsia? – powtórzyła Kate, unosząc brwi.
– Wysoka skałakoło Agios Thomas – wyjaśnił chło-
dno Mick. – Z której, jak głosi legenda, zrzucano starych
i nieprzydatnych ludzi. Mój ojciec lubi żartować.
Ale Kate nie odebrała tego jako żartu. A kilka dni
94
SARA CRAVEN
później, kiedy Linda zabrała ją na wycieczkę po wyspie,
wspomniała o tym podczas rozmowy przy kawie.
– Masz rację. – Linda ciężko westchnęła. – To nie
jest zabawne, ale chyba było nieuniknione. Ari był taki
zadowolony i dumny, kiedy Mick zajął się firmą, ale gdy
zaczął mówić własnym głosem i forsować własne po-
mysły, stosunki między nimi zdecydowanie się pogor-
szyły. Można to zrozumieć. Ari był dumny z tego, co
osiągnął, i bronił się przed zmianami, zwłaszcza przed
[ Pobierz całość w formacie PDF ]