Indeks Indeks06. Talcott DeAnna Bratnie dusze Walentynki w ValentineZelazny Roger Amber 06 Atuty Zguby (pdf)Glen Cook Garrett 06 Red Iron NightsAsimov, Isaac Robot 06 Robots & EmpireFoley Gaelen Książę 06 Noc grzechuDynastia Ashtonów 03 Child Maureen Skandal w wyższych sferachDynastia z Bostonu 05 Miłość jak ogień McCauley Barbara1083. Way Margaret Dynastia Rylance'ów 1 Koło fortuny05. Dynastia Elliotów Sands Charlene Tajemnicza nieznajomaDynastia z Bostonu 01 Jak go uwieść Banks Leanne
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     Masz jakieś nieporozumienie z krzesłem?
    To był Justin. Czując się jak ostatnia idiotka, puściła
    bolącą stopę i odwróciła się do niego  Pośliznęłam się 
    wyjaśniła z godnością.
     Na pewno się skaleczyłaś  zmartwił się Justin,
    przyjmując kłamstwo za dobrą monetę.  Pozwól, że to
    obejrzę....
     Nie.  Kim odskoczyła do tyłu. Próbowała się
    opanować i dodała już spokojniej:  Nic mi się nie stało.
    Jeżeli szukasz dokumentów o Projekcie Genom, są już
    gotowe do podpisu.  Odwróciła się od tych piwnych,
    przyglądających jej się bacznie oczu, wzięła dokumenty i
    podała je Justinowi.
    Zawahał się przez chwilę. Czuł bezradność i smutek.
     Dziękuję  powiedział w końcu i poszedł do siebie.
    110
    Kim popatrzyła za nim. Przecież ten smutek nie mógł być
    spowodowany tym, że ona go unika. Nie, na pewno nie.
    Raczej był rozczarowany, że tak bajeczna noc już się nie
    powtórzy. Ona też tego bardzo żałowała. Jednak, powtarzała
    sobie ciągle, to jedyny sposób, by nie wpaść w sidła iluzji, że
    Justin pokocha ją kiedyś tak, jak ona kocha jego. Lepiej
    patrzeć na sprawę realnie. Gdy tak rozmyślała, jej wzrok
    zatrzymał się na kalendarzu. Uprzytomniła sobie, że jej okres
    spóznia się już trzy tygodnie, a zawsze miała bardzo
    regularny cykl. Zagryzła usta, przypominając sobie, jak
    skłamała Justinowi na temat bezpiecznych dni. Oby to
    kłamstwo teraz się na niej nie zemściło, modliła się.
     Kim, chciałbym wprowadzić kilka drobnych poprawek
     powiedział Justin, wchodząc znów do pokoju.  Byłbym
    wdzięczny, gdybyś to zrobiła jeszcze przed wyjściem.
     Dobrze.
     A gdy skończysz, zapraszam cię na kolację. Jeżeli masz
    wolny wieczór.
     Dziękuję, ale niestety, mam już inne plany.  Może
    zrobi pranie? Nie były to dokładnie takie plany, o jakich
    pewnie myślał Justin, ale pranie zrobić trzeba.
     A jutro?
     Będę zajęta.
     Może w niedzielę?  Justin był już zirytowany.
     Już się umówiłam. A teraz, jeśli pozwolisz, zajmę się
    tym dokumentem, bo inaczej się spóznię.
     Bardzo dobrze  zgodził się.  Ale wcześniej czy
    111
    pózniej i tak musimy porozmawiać. Przecież nie możesz
    mnie unikać do końca życia.
    Kim zdołała go unikać  a przynajmniej uniknąć
    rozmowy  przez większość następnego tygodnia, głównie
    zresztą dzięki temu, że Justin miał pilną sprawę do
    załatwienia w Nowym Jorku. Gdy wrócił w piątek, był w
    fatalnym humorze i tak zajęty, że Kim bez trudu uniknęła
    kolejnej rozmowy. Wpatrywała się w zegarek, aż spostrzegła,
    że wskazówki pokazują piątą. To nie jest tchórzostwo,
    wmawiała sobie, zbierając pocztę i notatki, by zanieść je
    Justinowi. Korzystając z tego, że rozmawia przez telefon,
    położy mu to wszystko na biurko i wyjdzie, zanim on się w
    ogóle spostrzeże. Zebrała siły i zapukała, modląc się, by
    szczęście nie opuściło jej jeszcze przez tę ostatnią chwilę.
    Alę gdy weszła do gabinetu, Justin odłożył słuchawkę.
    Kim od razu wiedziała, że jej modlitwa nie została
    wysłuchana.
     Mam tu wiadomości dla ciebie, listy, jakie
    podyktowałeś i raport finansowy, o który prosiłeś.  Szybko
    pokazała wszystko.  Jeżeli nie masz dla mnie innych
    poleceń, to już wychodzę.
     Chciałbym, żebyś jeszcze mi krótko powiedziała, co się
    działo podczas mojej nieobecności. Możesz zostać parę
    minut dłużej?
     Tak  odparła niechętnie Kim, bo nie miała jak się od
    tego wykręcić i zdała mu sprawozdanie z tych kilku dni.
     Jest jeszcze coś, co powinniśmy załatwić?  spytał
    112
    Justin, gdy skończyła.
    Kim zajrzała w swoje notatki.
     Nie. Teraz już jesteś ze wszystkim na bieżąco.
     To dobrze.  Justin odłożył pióro, rozsiadł się wygodnie
    w fotelu i spojrzał na nią.  Wobec tego teraz możemy
    porozmawiać o naszych sprawach.
     O naszych sprawach?  powtórzyła Kim, czując, jak
    zaciska jej się żołądek.
     Tak, Kim. O nas  potwierdził zirytowanym tonem.
    Pochylił się ku niej.  O tobie i o mnie. A może udając tak
    wytrwale, że tamtej nocy w bungalowie nic między nami nie
    zaszło, w końcu zapomniałaś, jak się kochaliśmy?
     Trudno byłoby o tym zapomnieć  parsknęła Kim, nie
    fatygując się, by złagodzić ironiczny ton. Od tamtego czasu
    upłynął już ponad miesiąc i bardzo możliwe, że po tamtej
    nocy będzie miała pamiątkę na całe życie.
     Kim, chcesz powiedzieć, że jesteś... !  wykrzyknął,
    jakby czytał w jej myślach. Spojrzał na jej sylwetkę, a potem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •