[ Pobierz całość w formacie PDF ]
całą niemal powiekę zrenicami niebieskimi, postać przedziwnych form czy-
niła ją czymś w żywych obrazach kwalifikującym się na Hebe55 klasyczną.
Tryskała z niej zalotność niewinna jeszcze, naiwna może, ale będąca w natu-
rze całej istoty stworzonej, by się podobała, by pociągała ku sobie i wiodła za
sobą orszaki wielbicieli. Mniej było w niej dystynkcji, ideału, niebieskich
promieni, więcej ziemskich żywiołów i ziemskich popędów, co nie przeszka-
dzało jej być niebezpieczną, zachwycającą i, gdyby chciała, niepokonaną.
Rok życia znać już był piękną panią nieco rozbudził i rozpragnił, jeśli się tak
wyrazić można. Promieniała weselem, szczęściem, pewnością swych jasnych
przeznaczeń.
52
t y f t y k (osm. - tur.) - delikatna tkanina jedwabna, wełniana lub ba-
wełniana
53
c h i r o m a n c j a (gr.) - wróżenie z ręki
54
G r e u z e J e a n B a p t i s t e (1725-1805) - malarz francuski. Ma-
lował sentymentalne obrazy rodzajowe z życia mieszczan oraz pełne wdzięku
i naiwnej kokieterii postacie niewieście.
55
H e b e - córka Zeusa i Hery, uosobienie wiecznej młodości
27
Siedziały tak dwie przyjaciółki naprzeciw siebie długo, wyczerpawszy znać
rozmowę, gdy Lola odezwała się z ciężkim westchnieniem:
Powiadam ci. Hermo ty moja droga, nie ma dziwniejszego losu na świecie
nad mój. Powtarzam za ciocią Nieczujską, do czego to podobne... to nie ma
sensu.
Oryginalne, nie przeczę odparła, bawiąc się sznurem czarnym swej
rannej sukni. Herma ale jużem ci mówiła, że i ja nie inaczej prawie poszłam
za mąż. I, muszę dodać, kiedyż my inaczej wychodzimy, my, nieszczęśliwe
niewolnice, kupowane na tym targu, który się nazywa salonem? Czyż my
znamy kiedy narzeczonego, widując go po godzinie na dzień w białych ręka-
wiczkach, teatralnie występującego ze wszystkimi swymi talentami i przy-
mioty?
To prawda... ale ja, ja spodziewałam się, ja marzyłam... jam sobie zawsze
mówiła, że nie oddam ręki, póki serca nie oddam... a tu...
O! serce! rozśmiała się Herma. Między nami dwiema, wiem, że nas
nikt nie słucha, myślisz, że ja swego Seweryna kocham? Miły mi jest, przy-
wykłam do niego, nie mam wstrętu, ale kochać?! %7łebyś go zobaczyła, wcale
nawet przyzwoicie wygląda, pół godziny mówi rzeczy zajmujące, ale kochajże
się w człowieku, który cały dzień gorączkuje się nie dla ciebie, tylko dla pie-
niędzy, wraca do domu z pełną głową kursów56 i bilansów i przez sen mówi o
podwyżce i spadku papierów57.
Ale bo ciebie wydano za spekulanta! przerwała Lola.
Tak, a ty możesz pójść za sportsmena, za myśliwca, za gospodarza, za
nie wiem kogo, i będziesz miała ze straszną jego namiętnością tak samo do
walczenia jak ja. Takie to już teraz nasze życie...
Westchnęła i rozśmiała się zaraz.
Ale co tam! na miłości idealne już wcale rachować nie można. Od czasu
jak kucharki poprzebierały się za Heloizy, nie ma już Abelardów58. Nasze za-
danie nie dać się zgnieść, opanować, zostać paniami, no i dobrze się bawić...
%7łycie może być takie zabawne!
A! pleciesz doprawdy nic do rzeczy... nie masz litości nade mną prze-
rwała Lola a tu losy moje rozstrzygać się mają. Załamała ręce. Ja muszę
iść za tego hrabiego! muszę, co za wyraz okropny! Kobieta, która musi... nie
może chcieć... i ja nie chcę. Nie chcę, a muszę! powiedz to sobie.
- Mówimy to sobie drugi dzień przerwała Herma ale czegóż musisz?
Hrabia, mój opiekun, zaręcza, przysięga, że to była wyrazna wola ojca
mojego. On tak był dobrym dla mnie, a dziś, umierając, zaklina mnie, abym
spełniła wolę ojca i jego, że to jest jedyny środek do szczęścia, a dla niego to,
co mu śmierć osłodzić może... Słowem, wszystko to razem stawia mnie w ko-
nieczności, w okropnej konieczności...
56
k u r s y - kupno i sprzedaż papierów wartościowych na giełdzie
57
p a p i e r y - tu: papiery wartościowe, bankowe itp.
58
H e l o i z a i A b e l a r d - autentyczni bohaterowie dramatycznego
romansu: wybitny filozof i teolog francuski - Pierre Abelard (1079-1142) i je-
go 17-letnia uczennica Heloiza. Rozdzieleni po tragicznych przejściach ko-
chankowie złożyli śluby zakonne i pozostali sobie wierni do końca życia. Mi-
łość ich była wielokrotnie opiewana w literaturze.
28
- Zmiej się z tej konieczności okropnej. Ty bo masz jakieś usposobienie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]