[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wielki czerwono-srebrny motocykl, którego koła dotykały
wymalowanego na żółto krawężnika. O pojazd opierał się Johnny.
Stał z założonymi na piersi rękoma. Czarne włosy miał związane w
kucyk. Wydawał się bardzo wysoki i muskularny w swoich
obcisłych dżinsach i czarnej skórzanej kurtce. Bez uśmiechu
wpatrywał się w Rachel.
Zacisnęła zęby, w pełni świadoma zdumienia uczennic, które
przenosiły wzrok z Johnny'ego na nią. Powoli odzyskiwała
równowagę. Zmusiła się, żeby iść dalej. Wciągnęła szybko
powietrze, starając się opanować i za wszelką cenę odsunąć od
siebie wspomnienie ich ostatniego spotkania. Nie potrafiłaby
spojrzeć mu w oczy, gdyby głęboko poruszające ją obrazy
rozgrywały się właśnie na ekranie jej wyobrazni.
Zwietny facet szepnęła Allison, a Gretta wymierzyła jej
łokciem kuksańca pod żebro.
Nie wiesz, kto to jest? To przecież Johnny Harris syknęła.
Och, mój Boże Allison zaparło dech. Molly sprawiała
wrażenie przestraszonej.
Co on tutaj robi? zapytała.
Wlokąc się z tyłu za uczennicami, Rachel żywiła gorącą
191
nadzieję, że pytanie Molly pozostanie na zawsze bez odpowiedzi.
Ale wyglądało na to, że jej życzenie się nie spełni. Johnny na widok
swojej ofiary opuścił ręce i oderwał się od motocykla. Dziewczęta
przebiegły chyłkiem obok niego, posyłając mu ukradkowe i
bojazliwe spojrzenia. Rachel powitała go bezosobowym uśmiechem
i kiwnięciem dłoni. Najchętniej też by go ominęła i poszła za
swoimi uczennicami, ale zatrzymał ją, wyciągając w jej stronę
zagięty wskazujący palec.
Panno Grant powiedział słodkim głosem. Rachel boleśnie
świadoma wybałuszonych oczu dziewcząt, zrozumiała, że jeśli chce
uniknąć sceny, nie może ratować się ucieczką.
192
kiedy się obudziłem i stwierdziłem, że wyfrunęłaś z gniazdka. Nie
zastałem cię w domu nawet o dziesiątej wieczorem. Trudno mi było
w to uwierzyć.
Nic nie wiedziałam o twoich telefonach powiedziała zgodnie
z prawdą.
Miło mi to słyszeć. Napięcie wokół linii jego ust nieco
złagodniało. Przypuszczam, że twoja matka niezbyt mnie lubi,
prawda?
Rozmawiałeś z moją matką?
Jeśli można to nazwać rozmową. Nasza wymiana zdań była
krótka. Ja mówiłem: Tu Johnny Harris. Czy mógłbym rozmawiać
z Rachel?" A ona odpowiadała lodowatym tonem: Nie ma jej w
domu" i odkładała słuchawkę. Martwiłem się, że robi to na twoje
życzenie.
Nie wiedziałam, że telefonowałeś powtórzyła.
A więc nie unikałaś mnie celowo?
Rachel podniosła wzrok i przez moment wytrzymała badawcze
spojrzenie jego błękitnych oczu. Westchnęła, wahając się z
odpowiedzią.
No cóż, może trochę.
Tak też sobie pomyślałem. Johnny skinął głową i założył
ręce na piersi. Stał zamyślony, nie odrywając od niej wzroku.
Zastanawiam się tylko, z jakiego powodu. Czy dlatego, że tamtej
nocy zrobiłem z siebie głupca, czy też dlatego, że kochaliśmy się?
zapytał bez ogródek, patrząc jej w oczy.
Jej twarz oblała się purpurą. Wbrew obojętności w jego głosie
Rachel wyczuła, że wspomnienie chwili słabości, gdy wypłakiwał
194
się wtulony w jej kolana, musiało go wprawiać w głębokie
zakłopotanie. Nie mogła dopuścić, żeby żałował swoich zwierzeń.
Wcale nie zrobiłeś z siebie... głupca oświadczyła
stanowczym tonem.
Uf. Powoli się rozjaśnił. Jego ciepły, zmysłowy uśmiech
dziwnie na nią działał. Zanim zdążyła się zorientować, Johnny
przejął z jej rąk stos książek i notatek.
Co robisz? spytała, gdy umieszczał jej rzeczy w siatce za
skórzanym siodełkiem motocykla i umocowywał je grubymi
sznurkami.
Wsiadaj. Uporawszy się z zadaniem, podał jej błyszczący
srebrny kask.
Odruchowo przyjęła od niego ochronne nakrycie głowy i przez
chwilę przyglądała mu się w zdumieniu, a potem spojrzała na
motocykl i na Johnny'ego takim wzrokiem, jak gdyby postradał
rozum.
Co takiego? Nie ma mowy!
Wsiadaj, Rachel. A może wolisz, żebyśmy dokończyli naszą
interesującą rozmowę tutaj, w obecności twoich chichoczących
uczennic.
Nie namówisz mnie, żebym odjechała na tym ryczącym
wehikule!
To tylko motocykl, Rachel. Nigdy nie jechałaś na motorze?
Oczywiście że nie!
Pokręcił głową i sięgnął po własny kask, który wisiał na
kierownicy.
Biedna, zahukana nauczycielko. Potraktuj to jako
195
doświadczenie naukowe. Wsiadaj.
Powiedziałam, że nie wsiądę. Na miłość boską, jestem
przecież w spódnicy!
Zauważyłem. Bardzo mi się podoba. Chociaż moim zdaniem
mogłabyś trochę ją skrócić. Masz zabójcze nogi stwierdził,
wkładając kask.
Johnny...
Czy wszystko w porządku, panno Grant? Nie potrzebuje pani
pomocy? zawołała Allison. Dziewczęta tłoczyły się przy jednej z
szyb żółtego subaru, a na ich twarzach malował się prawdziwy
niepokój. Obserwowały Johnny'ego i Rachel, co chwila naradzając
się ze sobą.
Wszystko w porządku, Allison, możecie jechać. Pan Harris
był kiedyś moim uczniem! odkrzyknęła Rachel.
Johnny nie wspierał jej w wysiłkach uspokojenia uczennic, lecz
obrzucił je drwiącym uśmiechem.
Myślą, że chcę cię porwać.
A nie chcesz? odcięła się zgryzliwie.
Przez chwilę sprawiał wrażenie zaskoczonego jej pytaniem, a
potem się uśmiechnął.
Chyba chcę. Nie wsiądziesz? Bardzo cię proszę! Pomyśl, jakie
to miałoby znaczenie dla mojej opinii, gdybyśmy się znowu
pokazali razem w mieście.
Nigdzie nie pojadę na motocyklu. Nawet gdybym miała na to
ochotę i była odpowiednio ubrana. Nie myślisz chyba, że się
wdrapię na siedzenie za tobą i na oczach moich uczeń nic jak
196
gdyby nigdy nic odjadę z rykiem sprzed budynku szkoły. Moi
koledzy nigdy by mi tego nie wybaczyli, nie mówiąc już o panu
Jamesie.
Czy nadal jest dyrektorem? Tak.
Ach te szychy! Tylko porządni ludzie umierają młodo.
Rachel...
W porządku westchnęła. Zgadzam się, że powinniśmy ze
sobą porozmawiać. Ale nie wsiądę na motor. Albo pojedziemy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]