Indeks IndeksNajpić™kniejsze opowieśÂ›ci 20 ZbśÂ‚ć…kane serca Sandemo MargitHingle Metsy Dynastia Connellych 06 Skutki nietypowej randki19234876 The Italian Cook BookKrentz Jayne Ann (Quick Amanda) Magia kobiecoÂściDiana Hunter [Submission] Services Rendered [EC Taboo] (pdf)Bradford Taylor Barbara Trzy tygodnie w ParyśźuKing Lucy Wystawa w LondynieNiekochana Katarzyna MisiośÂ‚ekNora Roberts Bezwstydna cnotaClayton Donna Idealny plan
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    wielki czerwono-srebrny motocykl, którego koła dotykały
    wymalowanego na żółto krawężnika. O pojazd opierał się Johnny.
    Stał z założonymi na piersi rękoma. Czarne włosy miał związane w
    kucyk. Wydawał się bardzo wysoki i muskularny w swoich
    obcisłych dżinsach i czarnej skórzanej kurtce. Bez uśmiechu
    wpatrywał się w Rachel.
    Zacisnęła zęby, w pełni świadoma zdumienia uczennic, które
    przenosiły wzrok z Johnny'ego na nią. Powoli odzyskiwała
    równowagę. Zmusiła się, żeby iść dalej. Wciągnęła szybko
    powietrze, starając się opanować i za wszelką cenę odsunąć od
    siebie wspomnienie ich ostatniego spotkania. Nie potrafiłaby
    spojrzeć mu w oczy, gdyby głęboko poruszające ją obrazy
    rozgrywały się właśnie na ekranie jej wyobrazni.
     Zwietny facet  szepnęła Allison, a Gretta wymierzyła jej
    łokciem kuksańca pod żebro.
     Nie wiesz, kto to jest? To przecież Johnny Harris  syknęła.
     Och, mój Boże  Allison zaparło dech. Molly sprawiała
    wrażenie przestraszonej.
     Co on tutaj robi?  zapytała.
    Wlokąc się z tyłu za uczennicami, Rachel żywiła gorącą
    191
    nadzieję, że pytanie Molly pozostanie na zawsze bez odpowiedzi.
    Ale wyglądało na to, że jej życzenie się nie spełni. Johnny na widok
    swojej ofiary opuścił ręce i oderwał się od motocykla. Dziewczęta
    przebiegły chyłkiem obok niego, posyłając mu ukradkowe i
    bojazliwe spojrzenia. Rachel powitała go bezosobowym uśmiechem
    i kiwnięciem dłoni. Najchętniej też by go ominęła i poszła za
    swoimi uczennicami, ale zatrzymał ją, wyciągając w jej stronę
    zagięty wskazujący palec.
     Panno Grant  powiedział słodkim głosem. Rachel boleśnie
    świadoma wybałuszonych oczu dziewcząt, zrozumiała, że jeśli chce
    uniknąć sceny, nie może ratować się ucieczką.
    192
    kiedy się obudziłem i stwierdziłem, że wyfrunęłaś z gniazdka. Nie
    zastałem cię w domu nawet o dziesiątej wieczorem. Trudno mi było
    w to uwierzyć.
     Nic nie wiedziałam o twoich telefonach  powiedziała zgodnie
    z prawdą.
     Miło mi to słyszeć.  Napięcie wokół linii jego ust nieco
    złagodniało.  Przypuszczam, że twoja matka niezbyt mnie lubi,
    prawda?
     Rozmawiałeś z moją matką?
     Jeśli można to nazwać rozmową. Nasza wymiana zdań była
    krótka. Ja mówiłem:  Tu Johnny Harris. Czy mógłbym rozmawiać
    z Rachel?" A ona odpowiadała lodowatym tonem:  Nie ma jej w
    domu" i odkładała słuchawkę. Martwiłem się, że robi to na twoje
    życzenie.
     Nie wiedziałam, że telefonowałeś  powtórzyła.
     A więc nie unikałaś mnie celowo?
    Rachel podniosła wzrok i przez moment wytrzymała badawcze
    spojrzenie jego błękitnych oczu. Westchnęła, wahając się z
    odpowiedzią.
     No cóż, może trochę.
     Tak też sobie pomyślałem.  Johnny skinął głową i założył
    ręce na piersi. Stał zamyślony, nie odrywając od niej wzroku. 
    Zastanawiam się tylko, z jakiego powodu. Czy dlatego, że tamtej
    nocy zrobiłem z siebie głupca, czy też dlatego, że kochaliśmy się? 
    zapytał bez ogródek, patrząc jej w oczy.
    Jej twarz oblała się purpurą. Wbrew obojętności w jego głosie
    Rachel wyczuła, że wspomnienie chwili słabości, gdy wypłakiwał
    194
    się wtulony w jej kolana, musiało go wprawiać w głębokie
    zakłopotanie. Nie mogła dopuścić, żeby żałował swoich zwierzeń.
     Wcale nie zrobiłeś z siebie... głupca  oświadczyła
    stanowczym tonem.
     Uf.  Powoli się rozjaśnił. Jego ciepły, zmysłowy uśmiech
    dziwnie na nią działał. Zanim zdążyła się zorientować, Johnny
    przejął z jej rąk stos książek i notatek.
     Co robisz?  spytała, gdy umieszczał jej rzeczy w siatce za
    skórzanym siodełkiem motocykla i umocowywał je grubymi
    sznurkami.
     Wsiadaj.  Uporawszy się z zadaniem, podał jej błyszczący
    srebrny kask.
    Odruchowo przyjęła od niego ochronne nakrycie głowy i przez
    chwilę przyglądała mu się w zdumieniu, a potem spojrzała na
    motocykl i na Johnny'ego takim wzrokiem, jak gdyby postradał
    rozum.
     Co takiego? Nie ma mowy!
     Wsiadaj, Rachel. A może wolisz, żebyśmy dokończyli naszą
    interesującą rozmowę tutaj, w obecności twoich chichoczących
    uczennic.
     Nie namówisz mnie, żebym odjechała na tym ryczącym
    wehikule!
     To tylko motocykl, Rachel. Nigdy nie jechałaś na motorze?
     Oczywiście że nie!
    Pokręcił głową i sięgnął po własny kask, który wisiał na
    kierownicy.
     Biedna, zahukana nauczycielko. Potraktuj to jako
    195
    doświadczenie naukowe. Wsiadaj.
     Powiedziałam, że nie wsiądę. Na miłość boską, jestem
    przecież w spódnicy!
     Zauważyłem. Bardzo mi się podoba. Chociaż moim zdaniem
    mogłabyś trochę ją skrócić. Masz zabójcze nogi stwierdził,
    wkładając kask.
     Johnny...
     Czy wszystko w porządku, panno Grant? Nie potrzebuje pani
    pomocy?  zawołała Allison. Dziewczęta tłoczyły się przy jednej z
    szyb żółtego subaru, a na ich twarzach malował się prawdziwy
    niepokój. Obserwowały Johnny'ego i Rachel, co chwila naradzając
    się ze sobą.
     Wszystko w porządku, Allison, możecie jechać. Pan Harris
    był kiedyś moim uczniem!  odkrzyknęła Rachel.
    Johnny nie wspierał jej w wysiłkach uspokojenia uczennic, lecz
    obrzucił je drwiącym uśmiechem.
     Myślą, że chcę cię porwać.
     A nie chcesz?  odcięła się zgryzliwie.
    Przez chwilę sprawiał wrażenie zaskoczonego jej pytaniem, a
    potem się uśmiechnął.
     Chyba chcę. Nie wsiądziesz? Bardzo cię proszę! Pomyśl, jakie
    to miałoby znaczenie dla mojej opinii, gdybyśmy się znowu
    pokazali razem w mieście.
     Nigdzie nie pojadę na motocyklu. Nawet gdybym miała na to
    ochotę i była odpowiednio ubrana. Nie myślisz chyba, że się
    wdrapię na siedzenie za tobą i na oczach moich uczeń  nic jak
    196
    gdyby nigdy nic odjadę z rykiem sprzed budynku szkoły. Moi
    koledzy nigdy by mi tego nie wybaczyli, nie mówiąc już o panu
    Jamesie.
     Czy nadal jest dyrektorem?  Tak.
     Ach te szychy! Tylko porządni ludzie umierają młodo.
    Rachel...
     W porządku  westchnęła.  Zgadzam się, że powinniśmy ze
    sobą porozmawiać. Ale nie wsiądę na motor. Albo pojedziemy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •