Indeks Indeks1095. James Melissa Bezkres pustyniMay Karol Pustynia ZagładyStawiam na Âśniadanie scenariuszEdigey Jerzy Wagon pocztowy Gm 38552Furmaga LesśÂ‚aw Lot Pingwina414. Grenne Jennifer Pokochaj swojego szeryfaDraka 04 Drakon, S. M. StirlingDavis Justine Prawo do miśÂ‚ośÂ›ciJanice Kaiser Dramat w HollywoodHingle Metsy Dynastia Connellych 06 Skutki nietypowej randki
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • limerykarnia.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    ofiarą facetów, którzy tylko pozornie potrafili jej dać
    uczucie. A sami brali garściami, do cna.
    Czy jej mama czuła za każdym razem to, co ona
    teraz? %7łe oto ten mężczyzna, to ten jedyny. %7łe będzie
    go kochać do końca życia? Czy jej serce też tak bolało
    i nic sobie nie robiło z rozumu?
    Jak ona w ogóle mogła pokochać kogoś, komu nie
    ufa? Czyż to nie absurd? Nauczona doświadczeniem
    matki była taka ostrożna! I na co to się zdało?
    Jednak Alex nie był jak ci mężczyzni, którzy łamali
    serce jej matki. Czy kiedykolwiek zachował się egois-
    Taniec na pustyni 181
    tycznie? Pragnął jej i mógł ją mieć  oboje o tym
    wiedzieli. Nawet nie musiałby nic jej obiecywać.
    Mógł po prostu po nią sięgnąć, a sama wpadłaby
    w jego ramiona. Wystarczyłby tylko jeden pocałunek,
    tylko jeden dotyk, uśmiech.
    ,,Chciałem, żebyś sama do mnie przyszła. %7łebyś
    mnie wybrała. Wbrew wszystkiemu  .
    Przez ten tydzień Nora zdołała sobie wmówić, że
    skoro Alex nie próbuje przełamać bariery, którą ona
    postawiła między nimi, widocznie tak bardzo mu na
    niej nie zależy. Tak zdarzało się w przypadku part-
    nerów jej mamy. Jednak w głębi serca wiedziała, że
    z Alexem jest inaczej.
    Respektował jej wybór, ponieważ był człowiekiem
    honoru. Nie chciał wziąć od niej więcej, niż ona
    gotowa mu była dać. Nie miał nic wspólnego z męż-
    czyznami, którzy niegdyś ranili jej matkę i ją, małą
    dziewczynkę. Czasem nawet chciała, by któryś z nich
    został, tak bardzo pragnęła ojca...
    Ci ,,wujkowie  nie byli bardzo zli, agresywni, czy
    okrutni. Po prostu byli słabi, niestali. Nie można było
    na nich polegać. I zawsze prędzej czy pózniej od-
    chodzili.
    Tak jak Alex  też miał odejść. Nagle jej oczy,
    wpatrzone w płócienny sufit namiotu, wypełniły się
    łzami. Zrozumiała bowiem, że to była jedyna rzecz,
    która łączyła go z tamtymi mężczyznami. On też miał
    odejść...
    Nora całe życie marzyła o tym jedynym męż-
    czyznie, który nigdy jej nie opuści. I nagle pojęła,
    że to marzenie, niestety, się nie spełni. Oto spotkała
    182 Eileen Wilks
    mężczyznę, którego pokochała całym sercem  wie-
    działa, że to już nigdy się nie powtórzy  a któremu
    ona sama musi pozwolić odejść.
    Jednak jeszcze nie tej nocy.
    Jej ręce drżały, gdy rozpinała swój śpiwór. Wstała
    na uginających się kolanach i niezdarnie, pośpiesznie
    zaczęła się ubierać.
    Ahmed stał na warcie. Alex twierdził, że to zbędne
     z pewnością lepiej się orientował w tym, co się tu
    dzieje, niż ona. Jednak Nora się uparła. Ahmed miał
    zmieniać się z Gamalem przez całą dobę.
    Na moment się zawahała. A co będzie, jeśli Alex ją
    odrzuci?
    Niech tylko spróbuje!  pomyślała i ta myśl nawet
    ją rozbawiła. Być może będzie próbował ją odesłać dla
    jej własnego dobra. Ale ona nie pójdzie. Wiedziała, że
    jej pragnie, potrzebuje. Tak jak ona jego.
    Spełni swoje marzenie. Nawet jeśli ma ono trwać
    tylko jedną noc.
    Włożyła buty, bez skarpetek. Chwyciła kurtkę
    i wybiegła z namiotu.
    Dziś w nocy nie będzie padać, stwierdził Alex
    z ulgą, zasuwając wejście do namiotu. Niestety, nie
    wszystko szło po jego myśli. Nora uparła się, że
    Ahmed ma czuwać w nocy.
    Alex był prawie pewny, iż mimo tego uda mu się
    wymknąć z obozu niezauważonym, lecz postanowił
    nie ryzykować. Ahmed mógł przecież być wtyczką na
    służbie El Hawy.
    Małe pierzaste chmurki od czasu do czasu przy-
    Taniec na pustyni 183
    słaniały księżyc, ale wzrok Alexa już był przyzwycza-
    jony do ciemności. Wychylił się zza namiotu. Ahmed
    siedział przed głównym namiotem, tyłem do niego i...
    stawiał sobie pasjansa! Nawet zapalił lampę! Cóż za
    nieprofesjonalne zachowanie. Alex zawahał się. %7ła-
    den dobrze wyszkolony członek organizacji El Hawy
    nie uczyniłby z siebie tak łatwego celu. A jednak nie
    mógł ryzykować.
    Wyszedł z cienia i bezszelestnie zbliżył się do
    Ahmeda. Towszystkobyłoażnazbytproste. Jednąręką
    zakrywając Ahmedowi usta, by zdusić okrzyk strachu,
    drugą chwycił go za ramię i wbił w nie strzykawkę ze
    środkiem usypiającym. Zrodek był mocny i działał
    natychmiast. Po krótkiej chwili szamotaniny Ahmed
    opadł ciężko na ławkę. Alex ułożył go w naturalnej
    pozycji  z głową na stole, jakby po prostu zasnął.
    Rozejrzał się szybko po obozie i uspokojony, iż ta
    krótka scena przemocy nie miała niepożądanych
    świadków, ruszył w stronę wadi.
    Nora akurat wychyliła się z namiotu i wzrokiem
    odszukała Ahmeda. Siedział nad kartami przed na-
    miotem. Nagle zobaczyła, jak ktoś... Alex!... skrada się
    w jego stronę. Szeroko otwartymi oczami, sparaliżo-
    wana przerażeniem, patrzyła na krótką scenę walki.
    Alex odwrócił się i ruszył na wschód, w stronę wadi.
    Co on zrobił Ahmedowi? I dlaczego to zrobił?
    Dokąd poszedł?
    Z dłonią przy ustach patrzyła za mężczyzną, które-
    go pokochała. Usunął ze swej drogi wartownika,
    a teraz odchodził.
    184 Eileen Wilks
    Nie wiedziała, skąd ma tę pewność, lecz coś jej
    mówiło, że Alex nie wróci.
    Zawahała się tylko przez moment. I ruszyła za nim.
    Nora czuła przejmujący chłód w stopy i kostki  że
    też nie włożyła skarpetek! Oparła się o skałę, z trudem
    chwytając powietrze. To ostatnie wzgórze ledwo
    pokonała. I na nic jej wysiłki. Niestety, zgubiła Alexa.
    W dodatku sama chyba też się zgubiła. Musiała
    pozwolić, by Alex sporo ją wyprzedzał i dlatego dość
    szybko straciła go z oczu.
    Nieco odpocząwszy, ponownie się rozejrzała.
    W nocy wszystko wyglądało inaczej niż za dnia.
    Otaczały ją wzgórza i doliny, czarne i straszne, pełne
    niespodziewanych przeszkód i zasadzek. Nawet nikły
    sierp księżyca tonął teraz za ciemnymi chmurami.
    Co ona tu robi? Chyba zwariowała!
    Zacisnęła wargi. Musiała dowiedzieć się, co zamie-
    rza Alex.
    Chmury rozstąpiły się na moment i mdła poświata
    księżycowa zalała wierzchołki gór. Z nową nadzieją
    Nora ruszyła przed siebie. Jeśli uda jej się dotrzeć na
    sam szczyt, może zauważy gdzieś postać Alexa.
    Nagle usłyszała jakiś szmer. Nim zdążyła się obró-
    cić, czyjaś dłoń, od tyłu, zacisnęła się wokół jej ust,
    a silne ramię brutalnie chwyciło ją w pasie i pociąg-
    nęło na ziemię. Próbowała się wyrwać, kopiąc i szar-
    piąc się, lecz na próżno.
    Upadła, a napastnik całym ciężarem runął na nią,
    przygważdżając ją do ziemi. Ledwo oddychała pod
    naporem jego ciała i paraliżującego strachu.
    Taniec na pustyni 185
    Przybliżył usta do jej ucha i szepnął ledwo do-
    słyszalnie:
     Szsz... Nora. Cicho...
    Alex!
    Przestała się szamotać. Wciąż trzymał dłoń na jej
    ustach. Chyba czekał, aż skinie głową, że rozumie.
    Z trudem zwróciła twarz w jego stronę i skinęła.
    Zsunął się z niej, a ona wzięła głęboki oddech, starając
    się nie kasłać. Kątem oka widziała, że Alex robi coś
    dziwnego ze swoją koszulą, a może z paskiem...
    Nagle szybkim ruchem chwycił jej nadgarstki
    i zaczął je związywać liną.
    Próbowała się wyrwać. Wciąż zachowując ciszę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •