Indeks IndeksC Carter Lin & De Camp Spraque Conan korsarzC Roberts John Maddox Conan zuchwałyArthur Conan Doyle Świat ZaginionyDoyle Arthur Conan Studium W SzkarłacieConan Doyle Arhtur Studium w szkarłaciePerry Steve Conan nieustraszonyArcher G Conan i prorok CiemnościHoward Robert E Conan obieżyświatYork Rebecca Intryga i milosc 05 Moje dziecko moj skarbBillionaire Bachelors 8 Unexpected Treasure
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • csw.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    zmyte deszczem niebo. Jaskrawo upierzone ptaki podniosÅ‚y Å›wiergoczÄ…cy zgieÅ‚k wÅ›ród 
    drzew. LiÅ›cie, których wielkie krople wody migotaÅ‚y jak diamenty, drżaÅ‚y lekko w 
    porannej bryzie. 
     Przy maÅ‚ym strumyku, który wiÅ‚ siÄ™ wÅ›ród piasków w swej wÄ™drówce do morza, 
    ukryty za pasmem drzew i krzaków, przyklÄ™knÄ…Å‚ mężczyzna, by obmyć sobie twarz i rÄ™ce. 
    CzyniÅ‚ to zgodnie ze zwyczajem swego gatunku, parskajÄ…c gÅ‚oÅ›no i pryskajÄ…c wodÄ… jak 
    bawół. Jednakże w trakcie tego swawolenia, podniósÅ‚ nagle gÅ‚owÄ™, a z jego brunatno
    żółtych wÅ‚osów pociekÅ‚a woda na szerokie ramiona. Na moment przykucnÄ…Å‚, nasÅ‚uchujÄ…c, 
    po czym stanÄ…Å‚ na równe nogi i odwróciwszy siÄ™ w stronÄ™ lÄ…du, popÄ™dziÅ‚ z mieczem w 
    dÅ‚oni. Nagle, zamarÅ‚ bez ruchu, gapiÄ…c siÄ™ z otwartymi ustami. 
     Oto szedÅ‚ ku niemu plażą czÅ‚owiek wiÄ™kszy nawet od niego, nie czyniÄ…cy jednak 
    nic, by siÄ™ ukryć. Oczy pirata rozszerzyÅ‚y siÄ™, gdy ujrzaÅ‚ te ciasno przylegajÄ…ce, jedwabne 
    bryczesy, bÅ‚yszczÄ…ce, dÅ‚ugie buty, luznÄ… koszulÄ™ z falbanami i kapelusz, jakby sprzed stu 
    lat. Przy pasie nieznajomego zwisaÅ‚a szeroka szabla piracka, a w jego oczach odbijaÅ‚ siÄ™ 
    jednoznaczny zamiar. 
     Pirat zbladÅ‚, gdy nagle rozpoznaÅ‚ przybysza. 
       Ty!   wykrzyknÄ…Å‚ niedowierzajÄ…co.   Na MitrÄ™! To ty! 
    40
    Conan i Skarb Tranicosa
     Z jego ust posypaÅ‚y siÄ™ klÄ…twy, gdy siÄ™gaÅ‚ po swojÄ… szablÄ™. Ptaki uleciaÅ‚y w 
    powietrze w ognistych gromadach, gdy tylko szczÄ™k stali zakłóciÅ‚ ich trele. ZderzajÄ…ce siÄ™ 
    ostrza miotaÅ‚y bÅ‚Ä™kitne iskry, a piasek pod nogami walczÄ…cych skrzypiaÅ‚ i chrobotaÅ‚, gdy 
    stÄ…pali po nim obcasami ciężkich butów. Wtem, uderzenie stali zakoÅ„czyÅ‚o siÄ™ gÅ‚uchym 
    chrupniÄ™ciem i jeden z mężczyzn padÅ‚ na kolana ze zduszonym jÄ™kiem. RÄ™kojeść miecza 
    wypadÅ‚a z jego roztrzÄ™sionej rÄ™ki, a on sam legÅ‚ na piasek jak dÅ‚ugi, brukajÄ…c go 
    czerwieniÄ… krwi. Ostatnim wysiÅ‚kiem, wyszperaÅ‚ coÅ› zza pasa i próbowaÅ‚ podnieść to do 
    ust, ale nagle zesztywniaÅ‚ konwulsyjnie i opadÅ‚ na ziemiÄ™. 
     ZwyciÄ™zca pochyliÅ‚ siÄ™ i bezwzglÄ™dnie wydarÅ‚ z zesztywniaÅ‚ych palców przedmiot, 
    na którym kurczowo siÄ™ zamknęły. 
     Zarono i Valenso stali na plaży, wpatrujÄ…c siÄ™ w wyrzucone przez fale kawaÅ‚ki 
    drewna, które zbierali ich ludzie   reje, szczÄ…tki masztów, poÅ‚amane belki. Sztorm tak 
    gwaÅ‚townie huknÄ…Å‚ statkiem Zarono o skalisty brzeg, Å¼e wiÄ™kszość ocalaÅ‚ych części 
    stanowiÅ‚y drzazgi. Niedaleko za nim staÅ‚a Belesa, przysÅ‚uchujÄ…c siÄ™ ich dyskusji i jednÄ… 
    rÄ™kÄ… obejmujÄ…c TinÄ™. StaÅ‚a tak, blada i bezsilna, i apatycznie oczekujÄ…c przeznaczenia, 
    jakie zgotowaÅ‚ dla niej Los. SÅ‚uchaÅ‚a, co mówili, ale bez zainteresowania. PrzygniataÅ‚a jÄ… 
    Å›wiadomość, Å¼e byÅ‚a jedynie pionkiem w grze, jakiekolwiek nie byÅ‚oby jej rozwiÄ…zanie   
    czy Å¼aÅ‚osna wegetacja na tym zapomnianym przez bogów wybrzeżu, czy też powrót do 
    jakiegoÅ› cywilizowanego kraju. 
     Zarono klÄ…Å‚ jadowicie, ale Valenso wydawaÅ‚ siÄ™ otÄ™piaÅ‚y. 
       O tej porze roku, nigdy nie pojawiaÅ‚y siÄ™ tu zachodnie sztormy.   wymamrotaÅ‚ 
    hrabia, patrzÄ…c nieprzytomnym wzrokiem na ludzi wyciÄ…gajÄ…cych szczÄ…tki wraku z morza. 
      Nie przypadkiem ta burza uderzyÅ‚a wÅ‚aÅ›nie w nas i roztrzaskaÅ‚a o skaÅ‚y okrÄ™t, który byÅ‚ 
    naszÄ… jedynÄ… drogÄ… ucieczki. Ucieczka? Jestem wszak schwytany w puÅ‚apkÄ™, jak szczur   
    tak przecież miaÅ‚o być. Nie, my wszyscy jesteÅ›my jak uwiÄ™zione szczury &  
       Nie wiem o czym ty bredzisz!   warknÄ…Å‚ Zarono, szarpiÄ…c wÅ›ciekle wÄ…sy.   Nie 
    mogÅ‚em wyciÄ…gnąć z ciebie ani jednego sensownego sÅ‚owa, odkÄ…d ta pÅ‚owowÅ‚osa 
    dziewka zdenerwowaÅ‚a ciÄ™ poprzedniej nocy opowieÅ›ciÄ… o czarnym czÅ‚owieku, który 
    wyszedÅ‚ z morza. Wiem jednak, Å¼e nie spÄ™dzężycia na tym przeklÄ™tym wybrzeżu. 
    DziesiÄ™ciu moich ludzi poszÅ‚o do PiekieÅ‚ razem ze statkiem, ale mam jeszcze stu 
    41
    Conan i Skarb Tranicosa
    sześćdziesiÄ™ciu. Ty masz nastÄ™pnych stu. W twoim forcie sÄ… narzÄ™dzia, a w lesie drewna 
    pod dostatkiem. Zbudujemy statek. Zaraz nakażę ludziom Å›cinać drzewa, jak tylko 
    wydobÄ™dÄ… pozostaÅ‚oÅ›ci z wody. 
       To zajmie caÅ‚e miesiÄ…ce.   mamrotaÅ‚ Valenso. 
       Cóż, a jak lepiej zapeÅ‚nić sobie czas? UtknÄ™liÅ›my tutaj i, jeÅ›li nie zbudujemy 
    statku, nigdy siÄ™ nie wydostaniemy. BÄ™dziemy musieli zainstalować jakiÅ› tartak, ale jak  [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •