[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tony... - Za słodko. Zbyt nieśmiało. - Cześć, Tony. - Za
poważnie.
Nie miałaby takich wątpliwości, gdyby znała własne
uczucia. .. Pocałunek przy świetle księżyca był magiczny,
wspaniały. Kto by pomyślał, że Tony potrafi tak całować?
Wszystko w tym pocałunku było doskonałe. Ale ona przecież
nie kochała jego, a on nie kochał jej. To było niemożliwe. Po
prostu dwoje różnych ludzi przypadkowo wpadło na siebie...
Powinna zachowywać się swobodnie, jakby nic nie zaszło.
To jej pozwoli szybko wycofać się z niezręcznej sytuacji.
Poza tym po prostu powinna go unikać.
O piątej rano, ponieważ nie mogła spać, poszła na drugą
stronę ulicy i kupiła sobie śniadanie w całodobowym barze.
Wspólny posiłek z Tonym nie wchodził więc w grę.
Chyba miała obsesję! Kilka razy wzięła głęboki oddech.
Zbytnio przejmowała się tą sytuacją. Powinna raczej pomyśleć
o oświadczynach w Wichita Falls. Wychodząc, zapuka do
Tony'ego. Jeśli będzie chciał zwiedzić z nią Austin, w
porządku. Jeśli natomiast powie, że ma inne plany - też w
porządku.
Alicja wykręciła numer kobiety, której oświadczyny miały
być trzecim punktem programu.
- Rita? Tu Alicja Hartson z Hartson i Flowers". - Alicja
uśmiechnęła się do słuchawki. Ludzie wyczuwali uśmiech,
nawet jeśli go nie widzieli.
- Och, dzięki za telefon. Tak mi przykro...
Uśmiech Alicji znikał powoli, gdy słuchała jedynej
kobiety, która chciała oświadczyć się mężczyznie. Rita
zostawiła wczoraj wiadomość w studiu, ale nikt jej jeszcze nie
odebrał.
- W sobotę były moje urodziny i mój chłopak mi się
oświadczył! - Rita tryskała radością.
Choć żałowała, że w tym roku w specjalnym
walentynkowym programie zabraknie kobiety oświadczającej
się mężczyznie, Alicja potrafiła cieszyć się szczęściem Rity.
Osobiście zawsze uważała, że to mężczyzna powinien zrobić
pierwszy krok.
Wysłuchawszy całej historii, pogratulowała Ricie, życzyła
jej wszystkiego najlepszego i odłożyła słuchawkę. To było
coś, o czym musiała porozmawiać z Tonym.
Pod wpływem nagłego impulsu chwyciła notatnik,
wybiegła na korytarz i mocno zastukała do jego drzwi.
Usłyszała proszę" i odważnie przestąpiła próg.
Tony rozmawiał właśnie przez telefon. Pokazał jej ręką
fotel, żeby usiadła.
Przez chwilę słuchał, coś notował, a potem zastygł w
miejscu i spojrzał na Alicję.
Wiem, uspokoiła go spojrzeniem. Domyśliła się, że
przesłuchiwał automatyczną sekretarkę i usłyszał właśnie
wiadomość zostawioną przez Ritę.
- Słyszałaś o Wichita Falls? - spytał natychmiast po
odłożeniu słuchawki.
- Rozmawiałam z Ritą dzisiaj rano - powiedziała.
- Myślę, że mamy z głowy wolny dzień, w który zresztą i
tak zamierzałem pracować. - Z grymasem na twarzy odłożył
długopis na biurko.
I tak zamierzałem pracować... Słowa te wyraznie
świadczyły, że namiętny pocałunek, przez który Alicja całą
noc nie zmrużyła oka, był dla niego nic nie znaczącym
incydentem.
Bolesne rozczarowanie, silniejsze niż się spodziewała,
zawładnęło jej sercem. Czy to zraniona duma tak doskwierała,
czy było to coś innego...? Tak czy owak, Tony nie powinien
niczego podejrzewać.
- Owszem - powiedziała z nienaturalną swobodą -
planowałam właśnie poszukać w Austin nowych pomysłów. -
Rozłożyła notatki. - Mamy kilka innych możliwości...
Przyjazd ekipy telewizyjnej był najprawdopodobniej
największym wydarzeniem, jakie kiedykolwiek miało miejsce
w Roperville w stanie Teksas, pomyślała Alicja, czekając na
znak dany przez Jake'a. Znajdowali się na przystani, gdzie
szykowała się do nagrania zapowiedzi kolejnego fragmentu
programu.
Wreszcie Jake dał sygnał.
- Jesteśmy oto we wschodnim Teksasie - oznajmiła
Alicja. - To tutaj czekamy na nasze trzecie oświadczyny. -
Skrzywiła się nagle. - Stop! Nie wiemy przecież, w jakiej
kolejności je pokażemy. Zacznijmy od początku! - Raz jeszcze
uśmiechnęła się i podjęła: - Znajdujemy się w uroczym
miasteczku Roperville, położonym we wschodnim Teksasie,
które słynie ze wspaniałego jeziora. Jezioro Roper rozciąga się
za mną... To właśnie tutaj przyszły pan młody, Trey Baker,
pragnie oświadczyć się Debbie Silsby, wyświetlając za
pomocą żarówek napis: Czy wyjdziesz za mnie?" - Alicja
powiedziała jeszcze kilka zdań o młodej parze, po czym
zwróciła się do Jake'a: - Okropnie mi zimno. - Spojrzała na
ciemne niebo i wzburzone jezioro, po powierzchni którego
przetaczały się spienione fale. - Powinniśmy nagrać wstęp,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]