Indeks IndeksDell Ethel Mary Powrotna fala89 03 PowrĂłt pod banderęAttalla Kathryn PowrĂłt z dalekaJ. R. R. TOLKIEN The HobbitTolkien_J_R_R_ _SilmarillionBohumil Hrabal Obslugiwalem angielskiego krolaJ.R.R. Tolkien Władca Pierścieni 1 DruĹźyna Pierścienia 2Dux Prabucka Ewa Co kazdy duśźy chśÂ‚opiec wiedzieć‡ powinienHohl Joan MiśÂ‚osna maskaradaCaryca Katarzyna II Pamietniki
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    było ciebie. Siostra moja prosi jednak, abyś przyjął ten drobiazg na pamiątkę Dernhelma
    i muzyki rogów, które w Marchii witają każdy poranek.
    Eowina podała hobbitowi starożytny róg, mały, ale misternej roboty, srebrny, na zielonej
    taśmie; złotnik wyrzezbił na nim jezdzców pędzących konno w szeregu, i ten ornament
    wił się w srebrze od ustnika do wylotu rogu, a wplecione weń były runiczne znaki
    przynoszące szczęście.
    - Róg ten był z dawna w naszym rodzie  powiedziała Eowina.  Wyrzezbiły go
    krasnoludy, pochodzi ze skarbca smoka Skata. Eorl przywiózł go z północy. Kto w
    potrzebie zadmie w ten róg, porazi strachem serca wrogów, a radością napełni serca
    przyjaciół, którzy przybiegną zaraz na jego głos.
    Merry przyjął róg, takiego bowiem daru nie godziło się odrzucać, i ucałował rękę
    Eowiny. Raz jeszcze Eomer uścisnął hobbita i na tym się rozstali.
    Na odjezdnym wychylono strzemiennego, po czym podróżni ruszyli w stronę
    Helmowego Jaru, gdzie odpoczywali znów dwa dni. Legolas dotrzymując zawartej z
    Gimlim umowy zwiedził z nim Błyszczące Pieczary. Wrócił milczący, nie chciał nic
    opowiadać twierdząc, że tylko Gimli znajduje w tym przypadku odpowiednie słowa.
    - Nigdy się jeszcze dotychczas nie zdarzyło, aby krasnolud krasomówstwem przewyższał
    elfa  rzekł.  Toteż musimy z kolei powędrować do lasów Fangornu, tam pewnie
    wyrównam rachunek.
    Z Zielonej Roztoki skierowali się na Isengard, gdzie gospodarowali teraz entowie.
    Zburzyli i usunęli kamienny krąg, kotlinę całą zamienili w ogród zielony od sadów i lasu,
    przecięty strumieniem. Pośrodku jaśniało wszakże jezioro, a z niego wyrastała Wieża
    Orthank, wciąż jeszcze wyniosła i niezdobyta, a czarne jej ściany przeglądały się w
    lustrze wody.
    Wędrowcy odpoczywali chwilę w miejscu, gdzie przedtem stała Brama Isengardu,
    dziś natomiast dwa smukłe drzewa strzegły wejścia na zieloną ścieżkę wiodącą do
    Orthanku. Podziwiali dokonane tu prace, tym bardziej zdumiewające, że przez czas
    dłuższy nie było widać nigdzie ani żywej duszy. Wreszcie doszło ich uszu znajome
    chrząkanie:  Hm, hm i na ścieżce ukazał się Drzewiec w towarzystwie %7łwawca
    spieszący na powitanie gości.
    - Witajcie w Ogrodzie Orthanku!  rzekł.  Wiedziałem, że przyjedziecie, ale miałem
    robotę dalej w dolinie. Dużo jest jeszcze tutaj roboty! Wy też nie próżnowaliście w
    dalekich krajach na południu i wschodzie, jak słyszałem; same dobre rzeczy o was
    słyszałem, tak, tak!
    Chwalił ich czyny, o których, jak się okazało, wiedział wszystko, a w końcu urwał i
    zatrzymał wzrok na twarzy Gandalfa.
    - A ty co powiesz?  spytał.  Dowiodłeś, że jesteś mocniejszy od innych, i wszystko, co
    zamierzałeś, udało ci się dokonać. Dokąd się teraz wybierasz? I po co tutaj przybyłeś?
    - %7łeby zobaczyć, jak sobie radzicie, przyjacielu  odparł Gandalf  i żeby podziękować
    wam za pomoc.
    - Hm, słusznie, enty zrobiły, co do nich należało  powiedział Drzewiec. 
    Rozprawiliśmy się nie tylko z tym tu... hm... przeklętym mordercą drzew, ale także z całą
    bandą burarum, szpetnookich-czarnorękich-krzywonogich-cuchnących i krwiożerczych
    morimaitesinkahonda... hm... No tak, cała nazwa tych wstrętnych orków byłaby dla uszu
    waszych pochopnych plemion za długa, nie moglibyście jej zapamiętać. Przyszli bandą z
    północy okrążając las Laurelindorenan, bo tam nie zdołali się wedrzeć dzięki potędze
    Wielkich Osób, które tu mam zaszczyt oglądać.  To mówiąc skłonił się przed
    Kelebornem i Galadrielą, władcami Lorien, po czym ciągnął dalej.  Podli orkowie
    bardzo się zdziwili spotykając nas tutaj, bo nigdy jeszcze nie słyszeli o entach, chociaż co
    prawda wiele przyzwoitszych stworzeń także nie wie nic o nas. I niewielu orków będzie
    nas pamiętać, bo mało kto z tej bandy ocalał, większość ich połknęła Rzeka. Wasze
    szczęście, bo żeby na nas się nie natknęli, król stepów niedaleko by zajechał, a w każdym
    razie nie miałby już po co do swego domu wracać.
    - Wiemy o tym  rzekł Aragorn  i nigdy nie zapomnimy w Minas Tirith ani w Edoras.
    -  Nigdy to za długo nawet dla mnie  odparł Drzewiec.  Chciałeś powiedzieć: póki
    wasze królestwa przetrwają. Będą musiały trwać długo, żeby entom wydał się ten czas
    naprawdę długi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •