[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie dorastałem w Szkocji.
Ale powiedziałeś przecież, że twoja matka mieszkała w Szkocji, gdy twoi rodzice się rozwiedli,
a ty byłeś jeszcze mały.
Czuł, jak jej palce przesuwają się po twardym członku.
Tak faktycznie zrobiła. A ja zostałem tutaj.
Zostałeś? Z ojcem i z macochą?
Tak jęknął, czując jej dotyk zaciskający się na swym przyrodzeniu.
Mówiłeś, że nie znosiłeś macochy?
Posłał jej chmurne spojrzenie i odsunął się od niej. Niechęć do rozmowy na te tematy była
silniejsza nawet od jej słodkiej magii. Domyślił się zresztą, że dotykanie go ma w tym przypadku na
celu wydobycie z niego informacji. Cóż za wymyślna metoda przesłuchiwania!
Nie do końca zgadzaliśmy się we wszystkim, ale nie pamiętam, żebym powiedział, że jej nie
znosiłem.
Ale to musiała być okropna sytuacja kontynuowała, mimo że jego oczy posyłały ostrzegacze
błyski. Musiałeś bardzo tęsknić za mamą. Jej również musiało ciebie brakować?
Oczywiście, że tak. Ale widywałem ją podczas wakacji. I powtórnie wyszła za mąż, gdy miałem
dziesięć lat.
A dogadywałeś się ze swoim ojczymem?
Nie za bardzo zdążyłem, bo z nim też matka się dość szybko rozwiodła odparował. Historia
długich związków małżeńskich w mojej rodzinie nie jest imponująca. Co pewnie sprawia, że nie palę
się aż tak do spełnienia rodowego obowiązku, jakim jest zapewnienie sukcesora naszemu księstwu.
Usłyszała w tej uwadze wyrazne ostrzeżenie, ale przecież nie robiła sobie póki co nadziei na
małżeństwo z Titusem i zostanie księżną Torchester. Miała jednak prawo trochę lepiej go poznać,
skoro zdarzało im się leżeć razem nago w łóżku. Ostatnio nawet dość często.
Dlaczego więc nie pojechałeś z nią do Szkocji? naciskała. Zwykle przecież to kobieta dostaje
dziecko pod opiekę.
Titus westchnął, poirytowany. Czy ona nie rozumie, że zwykłe prawa nie dotyczą takich ludzi jak
on?
Po prostu musiałem tu być. Ta posiadłość była moim spadkiem i musiałem się nauczyć, jak nią
zarządzać, a tego można sie nauczyć tylko z pierwszej ręki. Niemieszkanie z matką było uważane za
konieczne poświęcenie, bym mógł tę wiedzę nabyć.
Och, Titus, to straszne! powiedziała, wplatając palce w jego płowe włosy.
Nie, Roxy, to nie jest straszne. Tak po prostu jest. Moje dziedzictwo znaczy dla mnie wszystko.
To mnie napędza. To mój obowiązek. Zresztą& Popatrzył w jej wielkie, błękitne, pełne blasku
oczy i postanowił odbić piłeczkę: A co, twoje dzieciństwo było usłane różami?
Roxy uświadomiła sobie, że wpadła w pułapkę, którą sama zastawiła. To ona zwykle się zamykała,
gdy ludzie pytali ją o dorastanie. Teraz nie mogła tego zrobić, nie po tych wszystkich swoich
uporczywych dociekaniach.
Właściwie to tak. Jeśli pominąć fakt, że matka chciała się parokrotnie zabić&
O Boże, Roxy, przepraszam!
Czemu? To nie twoja wina.
Widział po jej minie, że nie chce kontynuować tego wątku i normalnie byłby więcej niż szczęśliwy,
mogąc zmienić temat, ale z niewiadomego powodu odkrył, że ogarnęła go straszliwa potrzeba
dowiedzenia się czegoś o tej dziewczynie, o jej trudnym dzieciństwie.
Co się stało?
Wpatrzyła się w niego, żałując, że nie trzymała buzi na kłódkę. Już wystarczająco nieodpowiednie
było, że dzieliła z nim łóżko, a teraz zdradziła się z tym, że ma niestabilną emocjonalnie matkę.
A zresztą, jakie to ma znaczenie, czy Titus będzie znać jej sekrety czy nie? Rodziny przecież zakładać
nie zamierzają.
Co się stało& zastanawiała się, czy chce się znowu zanurzyć we wspomnienia tych
dramatycznych zdarzeń. Swawolne zachowanie ojca zazwyczaj prowokowało matkę do kolejnej
próby samobójczej. Odkrywała jego niewierność i robiła scenę. Krzyki, wrzaski i tłuczone naczynia,
aż przyjeżdżała wezwana przez sąsiadów policja. Lekarze powtarzali, że to wołanie o pomoc. Fakt,
że nigdy nie łyknęła tyle prochów, by mieć pewność, że umrze. Jezdziłam z nią do szpitala. Nie
mogła znieść obecności ojca, to ją raniło. A najbardziej nienawidziła myśli, że będzie patrzył, jak
ona wymiotuje& Dziwne, że akurat taki szczegół miał wtedy znaczenie.
Titus był zszokowany tym, co usłyszał, porażony szczerością opowieści.
Czy w końcu się zabiła?
Roxy zmrużyła oczy.
Czyżbym ci mówiła, że nie żyje?
Nie mówiłaś odpowiedział. Ale zauważyłem, że mówisz o niej zawsze w czasie przeszłym.
Zaskoczył ją swoją spostrzegawczością.
Właściwie to umarła w sposób, którego nikt nie mógł przewidzieć powiedziała powoli.
Przechodziła przez jedną ze swoich faz powrotu do siebie i poszła kupić sobie sukienkę.
Zachowywała się jak kobiety, gdy myślą, że są zakochane. Zamyśliła się na ruchliwej londyńskiej
ulicy i& weszła prosto pod taksówkę. I taki był jej koniec.
Boże, Roxy&
To było dawno temu powiedziała, jakby otrząsając się z tych wspomnień. Już nie boli.
Powiedziała w zasadzie prawdę. Ból minął. Udało jej się go zagłuszyć, stanąć na nogi i zacząć
budować własne życie. Ale pamięć tego wszystkiego na pewno pozostawiła po sobie blizny. Podczas
jednej z potyczek, które regularnie rozgrywała z samą sobą, zdała sobie sprawę, że łatwiej jest, gdy
trzyma się ludzi na dystans. Jeśli się nie zbliżą, nie mogą cię zranić. Zwłaszcza mężczyzni. Zatem nie
otwierała się przed nimi i nie opowiadała o swojej przeszłości, dzieciństwie. Do teraz&
Zatem wychował cię ojciec? pytał książę.
Nie do końca. Byłam ja, ojciec i jego przelotne& przyjaciółki. Trzymały się go, dopóki się nimi
nie znudził i ich nie rzucał. Kobiety mnie nie lubiły, bo we trójkę było im trochę za ciasno, jednak
zawsze przy ojcu udawały, że mnie uwielbiają. No ale i tak nie utrzymywały się długo.
Zatem, podobnie jak ja, nie masz wielkich złudzeń co do miłości? zapytał smutnym głosem
Titus.
Wzruszyła ramionami.
Oczywiście, że nie.
To dobrze& powiedział, biorąc jej rękę i kładąc ją w pobliżu swego przyrodzenia. A teraz
może przestaniemy rozmawiać i zajmiemy się czymś weselszym?
Kusiło ją to, och, jeszcze jak kusiło! Ale po tym, jak się przed nim odsłoniła ze wspomnieniami
z dzieciństwa, czuła się bezbronna i, co ważniejsze, robiło się pózno. Odsunęła jego dłoń.
Nie ma już czasu. Amy wróci niebawem z pubu.
Przeklęta Amy!
To niezbyt miłe, Titus. Mieszkała tu na długo przede mną zawahała się i jakaś podstępna siła
zmusiła ją, by to powiedziała, mimo że wiedziała, że będą z tego kłopoty. Zawsze mogę przecież
spędzić z tobą noc w głównym budynku.
Nastąpiła cisza.
Wiesz, że tego nie możemy zrobić, Roxy....
Dlaczego? Książę robi przecież we własnym domu to, na co ma ochotę. Sam mi to powiedziałeś.
Ale najwyrazniej& tego nie chcesz.Och, gdyby
wiedziała, pomyślał, ile razy budził się w nocy w swoim łóżku z kolumienkami i baldachimem
i marzył, żeby była wtedy przy nim& I jak przyjemnie byłoby obudzić się obok jej ciepłego,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]