[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nim czyste pożądanie, potężna siła, której trudno się oprzeć.
Gemma nie miała żadnych złudzeń, że pociąga go tylko i wyłącznie
fizycznie. Mówiąc brutalnie, miał ochotę ją przelecieć. I to wszystko.
Gemmo? Uniósł pytająco brwi.
Czuła, że się czerwieni, więc uciekła przed jego przenikliwym
spojrzeniem.
Przepraszam... Wyswobodziła się z jego objęć i odsunęła na
bezpieczną odległość.
Bała się, że znów ulegnie pokusie.
Powiedziałem coś nie tak?
Zagryzła wargi, ale skrzywiła się z bólu, tak były nabrzmiałe od
pocałunków.
Ja tak nie potrafię szepnęła. Po prostu nie mogę. Wskazała ręką
wnętrze stodoły. Nie tego pragnę...
Jeśli pragniesz róż i szampana, musisz wrócić do miasta.
Nie wyglądasz mi na takiego, co obsypuje kobiety różami i poi
szampanem zauważyła z przekąsem.
106
R
L
T
Trafna obserwacja. To rzeczywiście nie w moim stylu.
Przepraszam, że cię podpuściłam powiedziała po chwili męczącej
ciszy. Poniosło mnie przyznała. Nikt nigdy tak mnie nie całował jak ty.
Wyraz jego oczu złagodniał.
Też uważasz, że to był niesamowity pocałunek?
Niesamowity? Mało powiedziane!
Posłał jej uśmiech, po którym zawsze dostawała gęsiej skórki.
Wiesz, co ci powiem? Jesteś pierwszą kobietą, która mi odmówiła.
Przyjmij wyrazy najgłębszego współczucia. Kiedyś musi być ten
pierwszy raz.
Podszedł do niej i wsunął dłonie w jej włosy.
Dziękuję za lekcję tańca powiedział, patrząc jej w oczy.
Nie ma za co. Polecam się na przyszłość.
Mam nadzieję, że nie połamałem ci palców?
Nie, spokojna głowa. Jedyne, co mi złamałeś, to serce,
dopowiedziała w myślach.
Jadłaś już kolację? zapytał, odsuwając się od niej.
Jeszcze nie, ale zaraz coś przygotuję. Właściwie już tu skończyłam.
Dobrze, w takim razie idę wypakować rzeczy. Widzimy się na
kolacji?
Tak.
Flossie dzwignęła się ciężko i poczłapała za nim.
Zdrajczyni mruknęła Gemma, schylając się po balon, z którego
zeszło powietrze. Właśnie tak się teraz czuję, pomyślała, obracając go w
dłoni.
107
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
Zanim Marc zszedł na dół, Gemma zdążyła przygotować quiche i
sałatkę. Na moment przystanął na schodach i spojrzał na przytulną kuchnię,
starego psa drzemiącego pod krzesłem, i poczuł, jak coś go ściska za gardło.
Sielska scena przypomniała mu własne dzieciństwo w rodzinnym domu. A
także dom Simona i Julie, w szczęśliwych czasach.
Napijesz się wina? zapytała Gemma.
Lepiej, żebym nie pił. Tam, w szopie, ledwie się opanowałem.
Przepraszam cię... Zaczerwieniła się.
Nie ma za co przepraszać. Jesteśmy dorośli stwierdził, siadając do
stołu.
A jak śledztwo w Brisbane? zapytała, siadając naprzeciw niego.
Nastąpił jakiś przełom?
Niestety, nie. Jason Barnes wynajął adwokata. Tak jak
przypuszczałem.
Co w tym dziwnego? Ty byś nie wynajął? Bo ja na jego miejscu od
razu poleciałabym do prawnika. To zbyt poważna sprawa, żeby bronić się
samemu.
Jasna sprawa, ale akurat ten koleś ma wypisane na czole, że jest
winny. Trzy miesiące przed ślubem wykupił polisę ubezpieczeniową na
żonę, a spotykał się z nią tylko pół roku. Dziewczyna pochodzi z bardzo
zamożnej rodziny. Odniosłem wrażenie, że jej rodzice nie chcą obwiniać
zięcia wprost, ale siostra powiedziała mi, że jakiś czas po ślubie rozmawiała
z Kate i wydawało jej się, że w małżeństwie pojawiły się problemy.
Jakie?
108
R
L
T
Nie wiedziała. Kate ponoć się nie skarżyła. Jej siostra odniosła
jednak wrażenie, że nie jest szczęśliwa.
Widomo, że po ślubie ludzie muszą się dotrzeć. Może właśnie
przechodzili pierwszy kryzys podsunęła Gemma.
Możliwe.
Czy zdarzyło ci się pomylić i bezpodstawnie kogoś oskarżyć?
Oczywiście. Przecież praca w policji to nie badania naukowe. Nawet
testy DNA można sfałszować albo zle zrobić. Wiesz, co mnie najbardziej
kręci w pracy na prowincji? To, że dzięki swojej wiedzy mógłbym łapać
przestępców, którym pewnie by się upiekło. A wszystko przez brak
odpowiedniego sprzętu i dobrze przeszkolonych ludzi.
Zastanów się więc, czy nie zostać tutaj dłużej zaproponowała.
Ray i policjanci z okolicznych miasteczek mogliby się sporo od ciebie
nauczyć.
To raczej niemożliwe. Zadeklarowałem ludziom z komendy głównej,
że obejmuję ten posterunek na miesiąc, góra dwa.
Nie ma szans, żebyś zmienił zdanie?
Nie. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Niby dlaczego
miałbym je zmienić?
Właśnie...
Skończyli jeść, gdy zadzwoniła Janine Hindmarsh.
Teściowa się przewróciła i chyba połamała sobie żebra mówiła
zdenerwowana.
Proszę się nie martwić, zaraz przyjadę i ją obejrzę.
Teraz? zdziwiła się Janine. Będzie pani do nas jechała o
dziesiątej wieczorem? Pózno już.
109
R
L
T
Nie szkodzi. Jeśli Elizabeth naprawdę złamała żebra, trzeba jak
najszybciej zawiezć ją do szpitala.
Pani doktor, naprawdę nie mam serca ciągnąć tu pani po nocy
mitygowała się Janine.
Nie ma o czym mówić. Będę za dwadzieścia minut.
Jechać z tobą? zapytał Marc.
A potrafisz sobie radzić ze sklerotycznymi staruszkami?
Chyba tak. Mam babcię, która wszystkim ciosa kołki na głowie i
tylko dla mnie jest łagodna jak baranek. Mama i siostry nie mogą mi tego
darować.
Skoro tak, możesz jechać zgodziła się Gemma łaskawie.
Po drodze wezwała karetkę, na wypadek, gdyby potrzebny był
transport.
Często to robisz? zapytał Marc.
Co? Jeżdżę nocą do pacjentów?
Wydaje mi się, że masz za dużo pracy.
Możliwe, ale nic na to nie poradzę. Wzruszyła ramionami. Tutaj
nie da się pracować od do". Niby kto miałby mnie zastąpić? Jakiś czas
temu zepsuł mi się samochód. Joe Hindmarsh od razu przyjechał i go na-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]